Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2025

No jednak MCK do Przemysłówki pójdzie

2020-12-15, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Miasto mocno się przymierza do przeniesienia Miejskiego Centrum Kultury do Przemysłówki. Będzie przebudowa.

Miasto zaczęło szukać chętnego na przebudowę części Przemysłówki, budynku, który moim zdaniem powinien zostać rozebrany, na potrzeby Miejskiego Centrum Kultury. Posiłkuję się tu opisem tego, co trzeba zrobić, a zrobić trzeba:przygotowanie terenu do budowy, prace rozbiórkowe, wykonanie niezbędnych prac budowlanych mających na celu zapewnienie użytkowania budynku jako całości oraz poszczególnych jego elementów, wykonanie nowych instalacji wewnętrznych budynku (elektrycznej, wodociągowo-kanalizacyjnej, ciepłej wody użytkowej, hydrantowej, centralnego ogrzewania, ppoż.) niezbędnych dla jego funkcjonowania wraz z niezbędnymi przyłączami. Prace przy biurowcu będą też polegać na zagospodarowaniu terenu w tym budowie 11 miejsc parkingowych wraz z elementami małej architektury. Ponadto budowniczy wykonają docieplenie i elewację budynku wysokiego.

Jednym słowem były bank i obecna kaplica katedralna ma się zamienić w salę koncertową? W coś innego? Do tego ten parking i coś jeszcze. Od samego początku uważam, że to zła decyzja. Jak już napisałam wcześniej – ten okropny budynek winien być rozebrany i tam powinno powstać coś innego – nawiązującego do starego i dawno temu rozebranego Arsenału, ale z uwzględnieniem wymogów współczesnych czasów. Natomiast MCK winno zostać tam, gdzie jest. I jeśli już remontować, to właśnie ten budynek, a nie straszaka z czasów PRL. Tak się nie stało. Zatem będzie MCK w centrum. Nie wyobrażam sobie, co prawda, nowoczesnej sali koncertowej w sztukowanym miejscu – bo gdzie zapadnia, gdzie sztankiety, gdzie kilka linii reflektorów potrzebnych do dobrej realizacji koncertów, gdzie w końcu oddech? Można to zrobić, owszem, wzory są. Wystarczy pojechać do Szczecina, do ichniej Filharmonii. Tyle tylko, że tam wykorzystano malusi kawałek wolnej przestrzeni i wybudowano coś pięknego – tyle tylko, że za olbrzymią kasę. A u nas raczej tej kasy zupełnie nie ma. Mało tego, nie ma za bardzo posłuchania, jak winna wyglądać taka nowa sala koncertowa dostosowana do potrzeb koncertów rockowych. Sztukowanie i oszczędzanie, a właściwie ścibolenie kasy na to, aby jakoś to było, nie ma sensu. Do tego trzeba dodać jeszcze miejsca na konsolety – dla dźwiękowców, dla specjalisty od światła, dla specjalisty od efektów specjalnych – toć to ogrom miejsca. No cóż. Zobaczymy jak wyjdzie.

No i jeszcze jedna rzecz – owe miejsca parkingowe – czyżby znów pod topór musiały pójść drzewa? Bo tam zwyczajnie nie ma miejsca na takie fanaberie. Za fanaberię trudno też uznać miejsce na dojazd techniczny – rampę, na którą podjeżdża technika potrzebna do każdego koncertu, każdego wydarzenia, które angażuje więcej urządzeń, aniżeli jest na miejscu. No chyba, że powstanie takie miejsce, które będzie tak wyposażone jak Elbphilfarmonie w Hamburgu (byłam, widziałam, pod nieustannym wrażeniem jestem), ale to się chyba nie zdarzy. Bo aż takiej kasy to w całym kraju nie ma, żeby coś takiego powstało. Powtórzę zatem – pożyjemy, zobaczymy. Mam nadzieję, że doczekam.

A teraz z drugiego kątka, zupełnie innego. Miasto jednak czasami pochwalić trzeba. No bo zwyczajnie działa zasada kija i marchewki. I tu już bez przekąsa żadnego. Ustawienie świateł regulujących ruch na zjeździe z S3 na Wawrzyniaka to znakomite rozwiązanie. Choć nie mam prawa jazdy, ani też autka własnego, to z doświadczenia podróżnika wiem, że dobrze się stało, iż właśnie tam zamontowano światła. A dlaczego? Ano dlatego, że przez lata tamtędy zjeżdżałam do miasta. O różnych porach dnia i nocy – nocy wówczas, kiedy wracałam ze znajomymi z Muzyki w Raju albo z Miasteczka. Zawsze był problem. Trudne skrzyżowanie, czasami wręcz niebezpieczne. Dobrze, że w końcu. Czasami bowiem, nawet ciemną nocą stało się tam bardzo długo, aby zjechać do miasta, bo ruch był w obie strony ulicą Kasprzaka na tyle duży, że nie dało się zjechać. Bardzo dobre rozwiązanie. Bardzo.

Ps. Dziś mija 56 lat od chwili, gdyRada Zakładowa ZZPKiS (Związek Zawodowy Pracowników Kultury i Sztuki) przy Teatrze im. Osterwy złożyła doniesienie do Prokuratury Powiatowej, informując o szkodliwej działalności artystycznej Ireny i Tadeusza Byrskich. No tak. Jak widać instytucja donosicieli i lizusów zawsze miała się dobrze. Ale żeby na Byrskich donosić…. Na Byrskich. Ech, szkoda nawet się zastanawiać nad tym faktem. Irena i Tadeusz Byrscy – wybitne małżeństwo kreatorów teatralnych wyciągnęło ten teatr na światło dzienne. A tu masz… jakieś dziwne towarzystwo uprzejmie poinformowało prokuraturę, że szkodzą…. No wstyd dla ludzi, którzy ten paszkwil upichcili.

Ps. 2. Bo zwyczajnie muszę. Dostałam życzenia świąteczne od ludzi z Muzeum Porcelany w Miśni, tak, tak, z Manufaktury Królewskiej Porcelany w Miśni. Dwie skrzyżowane niebieskie szable i kruche filiżanki po blisko 100 euro za sztukę – to ta porcelana i ta manufaktura. W życzeniach przeczytałam, że choć 2020 rok był okropny, ale jednak Manufaktura ma nadzieję, że znów się spotkamy. No jasne, że się spotkamy. Byłam i jestem maksymalnie wzruszona. Ja i moje pojedyncze wyjazdy tam oraz jedna moja wycieczka zostały zapamiętane. Tak to w Europie trybi. Manufakturo wszystkiego naj. Miałam znów być u was w te święta najbliższe, ale lockdown sprawił, że może wiosną. Tak szybko, jak się tylko da…. Tak szybko znów do was przyjadę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x