Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

To już pięć lat, jak sobie Pozytywka działa

2020-12-29, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Zaraza sprawiła, że i Pozytywka musiała zawiesić działania. Ale jak tylko to cholerstwo pójdzie precz, zrobimy urodziny jak się patrzy.

Napisałam zrobimy urodziny, bo od czasu do czasu, bardziej rzadko, ale jednak tam bywam. I powiem tak, znam różne organizacje i kółka, ale czegoś takiego jak Pozytywka wcześniej nie znałam. Uparła się jedna kobieta, żeby dzieciakom z Zakanala trochę życie uróżowić, a jak się zaparła, to rady nie było. Tak powstała Pozytywka czyli świetlica dla zakanalskich dzieciaków prowadzona przez Urszulę Niemirowską. No i te dzieciaki z Zakanala to już były wszędzie w mieście i w bardzo wielu miejscach poza miastem. Mają mnóstwo różnych zajęć w ofercie, oczywiście, kiedy to cholerstwo zwane koronawirusem nie lata w powietrzu.

Powiem tak, mnie Urszula imponuje bardzo. Swoim zaangażowaniem, tym, że jej się chce, że robi różne rzeczy, choć mogłaby robić wszystko inne, a ponieważ ma talenta rozliczne, nie musiałaby się handryczyć ze wszystkimi o wszystko właśnie dla zakanalskich dzieciaków.

Gratulacje olbrzymie z okazji piątych urodzin, bo to naprawdę wielki sukces jest.

A skoro przy tym Zakanalu jestem, to to jednak jest dziwna dzielnica. Niby jeszcze miejska, ale już bardziej podmiejska. Niby w mieście, ale dostać się tam komunikacją miejską jest trudno, jeszcze trudniej wrócić. Mało co tam jeździ. Ale jak się już tam trafi, to potrafi zachwycić, bo i można zobaczyć domki jeszcze sprzed wojny, których nie popsuli sidingiem nowi właściciele, niedaleko jest do warciańskiego wału i generalnie do rzeki, został zachowany układ kanałów odwadniających założony jeszcze w XVIII wieku podczas wielkiej melioracji, choć mieszkańcy już po II wojnie starali się jak mogli, żeby te rowki i kanałki pozasypywać, bo na co one komu…. Chyba kiedyś będę musiała przypomnieć, jak to z tymi kanałami na Zakanalu było i dlaczego ludzieńki tamtejsze zamarzyły sobie, aby w miejsce kanału centralnego, którym do dziś woda płynie, urządzić ciąg rekreacyjny z miejscami na grilla oraz boiskami i placami zabaw. Mało brakowało, naprawdę mało….

A tak swoją drogą, to usłyszałam, że MZK nie będzie od nowego roku jeździć w kierunku do Bogdańca, a podmiejską komunikację przejmuje prywatna firma. Ma być taniej dla gminy i wygodniej dla mieszkańców. No i OK., skoro ma to wszystkim pójść na zdrowie, to niech tam będzie. Ale z drugiej strony, to jak to się ma do gadania o aglomeracji gorzowskiej, która miała dać tylko same sukcesy, same profity, bo ponoć duży może więcej. Znakiem tego, skoro nie wychodzi z podmiejską komunikacją, to być może wcale duży tak dużo nie może, może czasami mniejszy może więcej, jeśli tylko nie nastawi się na drapieżny zysk. No cóż, ze mnie ekonomista żaden, co więcej liczyć do więcej niż do 10 nie umiem, to co ja tu będę dywagować o tym, co dla kogo lepsze i wygodniejsze jest. Dla mnie istotne jest, żeby można było do takiego Racławia i Kwiatkowic dojechać, bo jak nie mam pomysłu na szwendaczkę, a muszę się wyrwać, to do Racławia autobusem, a potem prostą drogą do miasta, to od kościoła w Racławiu do mojego domu jest równo 12 km. Zresztą do Racławia mam jakiś taki sentyment, sama nie wiem, dlaczego i skąd mnie się on wziął.

Zobaczymy zatem po nowym roku, jak tam komunikacja inna niż MZK, czyli aglomeracyjna, będzie się sprawować. No i o jednym jeszcze zapomniałam, ma być tańsza.

I z historycznego kątka. 27 grudnia minęła 102 rocznica wybuchu powstania wielkopolskiego. Byłam ostatnio na cmentarzu Świętokrzyskim, fotografowałam groby powstańców w kwaterze powstańczej. I przez chwilkę poczułam się tam, wśród tych opadłych liści jak na cmentarzu na Antokolu w Wilnie, cmentarzu, który rzadko odwiedzają polskie wycieczki. Tam też jest polska kwatera, leżą tam żołnierze, którzy walczyli w I wojnie, a potem w wojnie polsko-sowieckiej i albo padli na polach walki, albo zmarli w wyniku odniesionych ran. Też proste nagrobki, też przepasane biało-czerwonymi szarfami. Jakby kto był ciekawy, kto tam leży, skąd się wziął w Gorzowie i na jakim froncie powstania walczył, niech zajrzy do „Nadwarciańskiego Rocznika Historyczno-Archiwalnego”. Tam redaktor Jerzy Zysnarski opisał byłych powstańców. Przednia lektura. Zresztą jak i cały rocznik w generalności. A wspominam o powstaniu, bo jestem mocno związana z Wielkopolską, choćby przez miejsce urodzenia, więc i pośrednio i z powstaniem też. W końcu jedno z dwóch udanych – to drugie to powstania śląskie.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x