Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Na dzień dobry rozbolało mnie serce

2021-02-02, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Poszłam do katedry, bo jako przewodnik miejski długo czekałam, aż najważniejsza świątynia w mieście znów będzie dostępna. I wiem jedno, długo do niej nie pójdę.

Można zacząć tak – była sobie katedra, gotycka świątynia z klimatem, jakie mają stare gotyckie katedry. Była, ale już nie ma. Ktoś przegonił z tego kościoła jego ducha. Nie ma starej posadzki, nie ma starych ławek,  nie ma starych konfesjonałów, nie ma starych stalli, nie ma starego klęcznika, na którym spędziłam trochę koncertów. Nie ma malunków na sklepieniach. Nie ma ambony, która pamiętała czasy biskupa Wilhelma Pluty, którym diecezja tak się szczyci. Pojawiło się za to nowe wyposażenie, które pasuje bardziej – nie, nigdzie nie pasuje. Pojawiło się światło wszędzie, czyli nie ma półmroku, jaki panuje w gotyckich świątyniach.

Bolało mnie serce, bolało, bo tego się nie robi zabytkom. Nie odziera się ich z klimatu, z patyny lat minionych, nie zabiera szlachetności, jaką mają. Stałam przy południowej ścianie i zwyczajnie nie wierzyłam, że patrzę na gorzowską katedrę.

Nie pójdę długo do katedry. Nie pójdę, bo nie mogę się pogodzić z tym, co jej uczyniono. Muszę przepracować swoje szlaki turystyczne tak, aby zaczynać w Czerwonym Kościele, albo u Chrystusa Króla. Powiem wręcz dosadnie, gdybym wiedziała, że po remoncie będzie taki efekt, nie dałabym ani grosza. Ktoś ukradł katedrę. Ktoś sprawił, że w jej wnętrzu czuje się jak w jakimś kiczowatym pokoju. Ech.

Ale jak wyszłam z katedry, to znalazłam dobrą informację. Dobrą dla mnie. Wizzair wznawia tanie loty na Ukrainę, a dokładnie do Lwowa. Co prawda w kwietniu to nastąpi, ale pies drapał. Polecę, polecę na pewno, bo taskać mnie się przez cały kraj autobusem nie chce. Pójdę sobie do ormiańskiej katedry, poczekam na śpiewającego mnicha-przewodnika, pogapię się na przepiękne malowidła. Potem pójdę do byłego kościoła bernardynów, pojadę w okolice dworca, żeby na chwilę usiąść w nowoczesnym, ale jakże zachwycającym wnętrzu katolickiego dziś kościoła św. Olgi i Elżbiety. To jest właśnie przykład tego, jak można odbudować kościół, nadać mu nowoczesne wnętrze, a przy okazji nic nie stracić z jego uroku. Potem pojadę sobie do Żółkwi i też pójdę do kolegiaty, gdzie spoczywa hetman Stanisław Żółkiewki, pójdę do starych cerkiewek, stanę przy synagodze.

Długo nie pójdę do gorzowskiej katedry.

Ps. Dziś mijają 742 lata od chwili, gdy margrabia brandenburski Albrecht poświadczył, iż prepozyt Hermann zobowiązał się wobec rady miejskiej do codziennego odprawiania porannej mszy św. w kościele św. Ducha za murami miasta. Zapis ten stanowi pierwszą wzmiankę o proboszczu gorzowskim, o kaplicy św. Ducha, jak też o rajcach miejskich. To tak tylko po to, aby sobie z lekka humor poprawić.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x