2021-03-01, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
W niedzielę w Filharmonii Gorzowskiej zagościł Balet Dworski Cracovia Danza. I tak oto rok po planowanym koncercie doszło do jego realizacji.
Cracovia Danza miała wystąpić z Baletem o kawie równo rok temu, bo w niedzielę 8 marca. Bilety były wyprzedane, podobnie jak na koncert piątkowy #Beethoven. Ale nagle objawił się pacjent zero i decyzją wojewody, jak i prezydenta miasta nagle, bo 5 marca w południe województwo zostało zamknięte. Pamiętam, jak siedziałam u siebie w biurze i płakałam z bezsilnej złości. Tyle pracy, tyle przygotowań, tyle wszystkiego poszło się zwyczajnie dziobać. I to nie tylko u nas, ale w całym lubuskim.
Paniczna reakcja władz pokazała, jak generalnie wszyscy nie jesteśmy przygotowani na takie wydarzenia. Nikt, ani władze, ani służby nie potrafiły i do tej pory nie potrafią działać w takiej sytuacji. Mija dokładnie rok od przyjścia zarazy i przerobiliśmy już wszystko – maseczki, przyłbice, zamykanie i otwieranie życia społecznego, gospodarczego i kulturalnego i nic nas nie przybliża do jakiegoś sensownego rozwiązania.
Wiem i zdaje sobie sprawę z tego, że trudno się walczy z niewidzialnym wrogiem, ale z drugiej strony trudno się żyje w kraju, który działa na zasadzie rozchybotanej łodzi.
Tyle wspomnień i konstatacji. A teraz słówko o Balecie. Powiem tak, cudne widowisko do muzyki Jana Sebastiana Bacha, tego starego safanduły z Lipska, jak ja go określam, a którego muzykę kocham najbardziej na świecie. Pani Roma Agnel, dyrektor i twórczyni Cracovii Danzy wyjęła z Bacha to, co najpiękniejsze i najbliższe człowiekowi. Stworzyła zachwycające widowisko, które ujęło małych i zaczarowało dużych. Było cudnie. Najfajniej było patrzeć na dzieciaki…. Chyba większość pierwszy raz oglądała balet, to i zachwyt był wielki. Połowa sali – bo tyle miejsc można było sprzedać – i tyle widzów przyszło. Oklaski były na stojąco, co warto zauważyć. A mogło być tych widzów dwa razy tyle…. Mogło, gdyby nie paniczna i na wyrost decyzja.
Ps. Dziś mijają 122 lata od otwarcia tzw. dworca nadwarciańskiego, po wojnie zwanego Dworcem Myśliborskim, dziś to perony 3 i 4 dworca głównego. A tak naprawdę to tylko 4. Bo peron nr 3 jest, ale co z tego, skoro od lat wielu żaden pociąg w kierunku na Myślibórz nie odjeżdża. Nawet nazwa się zatarła….
Okazuje się, że mimo chuligańskich działań, są w mieście ludzie, którzy lubią rzeźby. Właśnie się o tym przekonałam.