Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

A w centrum miasta śmietnik sobie straszy

2021-03-10, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Przechodzę tamtędy do pracy i zastanawiam się, jak to możliwe jest. Jak to możliwe jest, że nikomu to nie przeszkadza.

Nikomu nie przeszkadza od jakichś dwóch tygodni obrzydliwy widok przy ul. Łokietka od strony pizzerii w dawnej kawiarni Marago. Stoją tam kasty na odpady i jakimś cudem, nie wiem jakim, jedna z nich spłonęła. Na ulicy przy spalonym pojemniku walają się nadpalone śmieci i inne odpady. Szczęściem, zimno jest na dworze i nie cuchnie to to, jakby mogło.
Postanowiłam zatem przeprowadzić swój własny eksperyment socjologiczny. Sama sobie zadałam pytanie – jak długo ten bardak będzie straszył i kto w końcu da znać służbom. A przecież jakieś służby chodzą tamtędy codziennie, bo sprawdzają, czy kto samochodu nie postawił na dwie minuty bez opłaty parkingowej. No i tak są te służby skoncentrowane na pilnowaniu złotówek za parkingi, że nigdy nikomu nie przyszło do głowy zainteresować się obrzydlistwem. Jak widać, obrzydlistwo chyba też nie drażni ludzi, którzy tam mieszkają, bo sobie jest.
Ten spalony i naprawdę wyglądający obrzydliwie śmietnik posłużył mi za większe egzemplum. Egzemplum bezhołowia, jakie generalnie panuje. Bo to nie tylko kwestia sprzątania – w dodatku nieumiejętnego. To kwestia myślenia całościowego o mieście. Za chwilę bowiem miasto stanie w niemym gniewie, bo nie będzie mogło przejechać – do remontu idzie skrzyżowanie Chrobrego – Jagiełły, a objazdów za bardzo nie ma. No i już widzę to święte oburzenie, bo jak tak można. Ano, jak się okazuje – można.
Co i rusz ktoś nam miasto stara się upiększyć, a wychodzi tak jak z inspektami przy Filharmonii, co to ponoć miały być klombem, a wyszło coś koszmarnie brzydkiego i w dodatku coś, czego prawie już nie ma. Jakieś badyle wystają ze zniszczonej trawy. Tyle tego jest.
O innych prześlicznych (w moim języku to nie jest komplement) rzeczach nie wspomnę, bo i po co. Zadziwia mnie zwyczajnie dezynwoltura i brak szacunku do zarządzanej materii. Ale widać tak ma być. Bo skoro tylko garsteczce ludzi to przeszkadza, znaczy, że to ta garsteczka jest dziwna, a reszta może spokojnie żyć w śmietniku z pobazgranymi kamienicami i bez zieleni. Ech…
Ps. Dziś mija równo 60 lat, gdy decyzją ministra gospodarki komunalnej zamknięty został oficjalnie poniemiecki cmentarz ewangelicki przy ul. Walczaka, dziś park Kopernika. 13 lat potem radosne zastępy robotników ze Stilonu urządziły tu w czynie społecznym park. Jak to się pięknie (to nie jest komplement) wpisuje w pejzaż kulturowy tego miasta….

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x