2021-03-15, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Prawie już się przyzwyczaiłam, że moja aktywność ogranicza się do komputera i własnych półek z książkami. Po raz trzeci rząd mnie znów zamknął w domu.
A to zamykamy, a to otwieramy rzeczywistość. Tak to wygląda z mojej perspektywy. A to sobie posiedzicie w domu, a to sobie możecie pójść do kina czy na koncert, ale szybko, bo kto wie, co się tam znów za chwilkę wydarzy.
Nie można znów nigdzie iść, ale można pojechać do Wrocławia i już jest inaczej. Obawiam się, że i tam za chwilkę znów wprowadzą obostrzenia i na święta znów wszyscy zostaną uwięzieni w domach. No cóż, trudno dyskutować z zarazą, bo doniesienia są okropne.
A skoro o uczestnictwie w kulturze, to właśnie sobie zauczestniczyłam - byłam w piątek w Narodowym Forum Muzyki - Filharmonii Dolnośląskiej. Obiekt - no poraża architekturą, niesamowita bryła i niesamowite jej wykorzystanie. Posłuchałam sobie znów bardzo dobrej muzyki w dobrym wykonaniu, choć muszę uczciwie powiedzieć, że koncert fortepianowy Es-dur Mozarta nasza Orkiestra wykonała kiedyś lepiej. Oczywiście nie oceniam solisty, bo to klasa sama w sobie - Jan Lisiecki zwyczajnie zachwycił. Ale właśnie w NFM przeżyłam chwilkę zaskoczenia, bo kiedy orkiestra zaczęła próbować, to w altówkach dostrzegłam muzyka, który kilka lat spędził w FG, czyli ni mniej, ni więcej a pana Wiktora Rudzika. Fajne są takie momenty.
A wracając do Gorzowa naszego pięknego, czyli Rzymu nad Kłodawką, Srebrną i Wartą - no cóż, grajdół robi się coraz większy, grajdół i tyle. Nie ma na razie konkursu na dyrektora Miejskiego Ośrodka Sztuki, onegdaj ważnego centrum kultury, gdzie wykuwała się między innymi współczesna sztuka sakralna, gdzie odbywały się interesujące biennale tkackie. Nie ma konkursu, bo nie wiadomo dlaczego.
Nie kibicuję tym kandydatom, którzy zgłosili akces - bo obecna pani dyrektor, która wpadła na rewelacyjny pomysł, że może kierować instytucją zdalnie, pozostawi po sobie zdewastowane foyer - mam nadzieję, że to fioletowe paskudztwo uda się zdemontować a kosztami dewastacji obciążyć panią dyrektor. I mam nadzieję, że już dalej nam instytucji dewastować w każdym sensie nie będzie. O drugim kandydacie się nie wypowiadam, bo od kilku lat nic nie mówię ani nie piszę o tym człowieku, nawet gdyby dostał bóg wie jakie nagrody, to nie. Innych nie ma. No cóż. Jakie miasto, takie instytucje.
Ps. Dziś mija 70 lat, gdy Zespół Teatralny przy ZNP wznowił na scenie Teatru Miejskiego komedię Michała Bałuckiego „Grube ryby” w reż. Józefa Kodima. W przerwie koncertowała orkiestra dęta ZMP przy Państwowym Liceum Administracyjno-Handlowym pod kierunkiem kapelmistrza Edmunda Grafki. Jest to pierwszy znany koncert słynnej orkiestry „Ekonomika”.
Mija także 55 lat, gdy Teatr im. Osterwy wystawił sztukę Edmunda Pietryka „Po północy nie płaczę”, reż. Irena i Tadeusz Byrscy, scenografia Hanna i Henryk Lisowie, ówcześni plastycy gorzowscy. Sztuka ta miała osiem wystawień, obejrzało ją 2212 osób.
Renata Ochwat
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.