Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Zaczynamy alergicznie reagować na informacje o przebudowach

2021-03-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Dobrze by było, żeby urzędnicy śledzili rozliczne media społecznościowe. Bo dużo się z nich można dowiedzieć, zwłaszcza co mieszkańcy myślą o pewnych pomysłach.

medium_news_header_29942.jpg

Wczoraj była nowa strategia rozwoju miasta, a dziś niczym diabeł z pudełka wychynęła informacja o planowanej przebudowie ulicy Hawelańskiej i Wełnianego Rynku. Pierwsze, co pomyślałam, to to, że przecież tam się jakieś nieliczne już drzewa ostały, zapewne więc chodzi o to, aby je wyciąć. Bo przecież przebudowy w tym mieście głównie do tego się sprowadzają.

A potem popatrzyłam sobie, jak ludzieńki komentują – no i powiem tak. Nie jest dobrze, nie jest dobrze dla magistratu,. Bo pod tym pomysłem, zresztą zawieszonym w różnych miejscach w Internecie, nie znalazłam ani jednej pozytywnej opinii. Ani jednej osobie ten pomysł się nie podoba.

A dlaczego? Ano choćby z prostej przyczyny – ludzie zobaczyli słynny deptak przy katedrze i nie oniemieli z zachwytu, a wręcz przeciwnie. Ludzie widzą paskudny do bólu Kwadrat i tez im się to nie podoba. Widzą, jak wykładany ciężkimi płytami bez grama zieleni jest deptak w ulicy Chrobrego, Mieszka I i też krytykują.

Przypomnę tylko, jak ruszała przebudowa Chrobrego, my wszyscy, którzy tam mieszkamy, prosiliśmy – tylko nie bloki kamienne, tylko nie płyty, niech pojawi się zieleń. No i się oczywiście nie pojawi, chyba że znów w jakichś donicach. A przecież akurat tam jest na tyle miejsca, że mogłaby by być. Po wzory odsyłam do już wielokrotnie przywoływanego Amsterdamu czy Łodzi.

Każda obecnie informacja o planach przebudowy czegoś tam zaczyna wzbudzać takie reakcje. Bo gadanie to jedno, a efekty finalne to drugie. I z reguły te efekty finalne są zwyczajnie okropne i nijak się mają do wcześniejszych zapowiedzi i obietnic.

Może też tak się dzieje, bo coraz więcej ludzi cierpi przez klimat, przez afrykańskie gorączki, które nas nękają latem, przez ciepłe zimy, przez suche ogródki. Coraz więcej nas zaczyna dostrzegać, że cos chyba idzie w złą stronę i trzeba zadbać o zieleń, bo bez niej nas nie ma. A w mieście na siedmiu wzgórzach jak do tej pory zieleń jest ostatnią rzeczą, na którą się zwraca uwagę.

No i teraz Hawelańska – tam naprawdę jest jedno czy dwa drzewa i trochę trawy. I co – i to też przeszkadza? Ile razy latem szłam tamtędy, to ławeczka pod dużym drzewem, czyli zacienione miejsce, nigdy nie była pusta. Może to przemówi do rozsądku co niektórych.

No i myślę, że znów pewna urzędniczka w modnych okularach i na wysokich obcasach będzie wszystkich przekonywać, że zmiany są dla dobra nas wszystkich. Ciekawe czemu jeszcze nie zaprosiła mnie na obiecany spacer po zniszczonym skwerku przy Łaźni.

A teraz raport o śmietniku. Otóż z Łokietka zginęła spalona kasta śmietnikowa, ale same spalone śmieci nie. No tak, bo i po co. Mieszkańcy się już przyzwyczaili, a że najpiękniejszy śródmiejski skwer traci na urodzie? A kto by się tym przejmował. Przecież zamiast płyt z kamienia tam jest asfalt i chodniki z płyt kontrybucyjnych. Myślę, że ich los też jest przesądzony, bo po co komu takie nierówne płyty w chodnikach…. Gorzów to jednak jest stan umysłu.

Ps. Dziś mija dokładnie 199 lat od chwili, gdy gwałtowny pożar spalił prawie cały Karnin. Dziś nawet pół małego kamyczka nie stoi tam na pamiątkę tej tragedii. Może to i lepiej, bo po co kusić los.

Renata Ochwat

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x