Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

No i masz ci los, znów zamknięci niemal do imentu

2021-03-18, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No niestety, czarny scenariusz właśnie się spełnia. Rząd zamyka kraj na klucz oraz siedem spustów. Ja zwyczajnie zaczynam tracić dobre podejście do rzeczywistości.

Mnie do szczęścia tak naprawdę niewiele jest potrzeba. Koncert, książka, podróż i ciekawa rozmowa. Smakoszem nie jestem, więc wyszukanego jedzenia nie potrzebuję. Moda mnie nie zajmuje, więc chodzę w tym, co mam. Ale bez podróży, bez dobrej książki i bez koncertu jednak na dłuższą metę nie dam rady.

No i właśnie zdałam sobie sprawę, że to niemal rok mija, kiedy byłam na koncercie jazzowym. Obserwuję, co znajomi robią w Internecie, ale jazz to jak teatr, nie da się na dłuższą metę słuchać, oglądać przez okienko. Nie da, bo nic nie zastąpi klimatu klubu, piwnicy jazzowe, choćby ona była na ostatnim piętrze wieżowca. Nic nie zastąpi muzyki na żywo. Nawet jeśli się w domu zapali świeczkę i otworzy czerwone wino, to i tak klimatu takiego jak w klubie nie będzie. No i właśnie ogarnęła mnie taka mocna tęsknota, tak bardzo chciałabym pójść do Filarów, obojętnie na co, ale posłuchać muzyki na żywo, poczuć tę energię i radość, jaką daje słuchanie.

Zły nastrój spotęgowały jeszcze doniesienia z Niemiec. Właśnie po dość długiej przerwie zaczęły się otwierać muzea. No i właśnie moje najbardziej ulubione berlińskie muzeum, czyli Pergamon uprzejmie mnie znów zaprosił do zwiedzenia kolekcji, przy czym poinformował, że Ołtarz Pergamoński do ekspozycji wróci nie wcześniej niż za dwa lata. Ja tam do Pergamonu jeżdżę przede wszystkim dla drogi modlitewnej i kolekcji sztuki arabskiej. No a teraz przez to cholerstwo nie wiem, kiedy znów sobie pojadę do mego ulubionego miasta. Ale jak tylko będzie można, to natychmiast to zrobię. Wielu znajomych już zgłasza akces – zaczynają do mnie docierać informacje – no rób wycieczkę, bo ileż można. Znakiem tego nie tylko mnie się wali rzeczywistość.

A w Japonii, a w Japonii zaczynają za chwilkę kwitnąć wiśnie. I to też jest impuls do myślenia o wyjazdach. Co prawda, nie wiem, kiedy znów do Kinki, ale gdzieś trzeba. Bo inaczej powariujemy z kretesem w tym zamknięciu.

Trzeba przeżyć. Trzeba się trzymać osobno, z daleka od każdego, myć ręce i mieć nadzieję, że się nie zwariuje….

Ps. Dziś mijają dokładnie trzy lata od chwili, gdy w parku Słowiańskim spłonął po raz pierwszy „Nasz Fyrtel”, drewniany domek, postawiony latem 2017 r. przez mieszkańców os. Staszica jak miejsce spotkań i relaksu dla dorosłych i dzieci. Potem kilka razy miejsce to dewastowano. Bo przecież Polak potrafi – najbardziej potrafi niszczyć, psuć i śmiecić, no i jeszcze gadać, jakim to dumnym i niepodległym oraz wspaniałym narodem jest. No cóż.

Renata Ochwat

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x