Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Anieli, Kasrota, Soni , 28 marca 2024

Centrum miasta ma być jak salon

2021-04-06, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Tak, tak, tak określają najwyższe władze kierunek, w którym mają iść przebudowy i inne zadziałania w centrum. Nie mam salonu, więc nie wiem, jak to powinno wyglądać.

medium_news_header_30109.jpg

Centrum miasta ma być jak salon. Ma być wizytówką, miejscem, gdzie każdy zechce przyjść i znaleźć coś dla siebie. Tak oto wyobrażają sobie prezydenci miasta centrum Gorzowa. I dalej rozwijają już swoją myśl, że po to są te wszystkie remonty i przeróbki. Po to Kłodawka zamieniła się z jakiejś tam strugi w miejsce turystycznie ciekawe, po to były i są modernizacje parków i innych.

No tak, ja nie mam salonu, za to mam pokój, w którym zwyczajnie wygodnie mnie się mieszka. Ale za to znam dość dobrze polską i nie tylko literaturę i tam określenie salon oznacza pokój na pokaz. Najlepiej to widać w „Moralności pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej, ale też choćby w „Szaleństwach panny Ewy” Kornela Makuszyńskiego.

No i już teraz rozumiem, po co było robić krzywy deptak na Sikorskiego, na którym ludzie się przewracają, a latem blask niemal zabija. Rozumiem, po co było przemienienie placu zwanego Kwadratem w coś okropnego – zdaniem naprawdę bardzo wielu gorzowian. No zwyczajnie rozumiem.

Tak się składa, że właśnie byłam w miasteczku, a właściwie małym mieście, które rzeczywiście wygląda jak salon. Ma zaledwie kilka zabytków, ale jakich. Ma niemal całkowicie nową zabudowę, bo działania podczas końcówki II wojny niemal całkowicie zniszczyły starą substancję. Ma odtworzone stare kamienice przy eklektycznym kościele, którego korzenie sięgają głębokiego średniowiecza. Zresztą wymieniać można w nieskończoność.

I co – przede wszystkim ma czyste, zadbane ulice, pod murem miejskim zachowanym w olbrzymim stopniu nie walają się śmieci, ma malutką, ale jaką piękną promenadę nad Odrą. Jest ładne, wypielęgnowane, zadbane, czyste i uwodzące.

Miasto nazywa się Gryfino i leży na tyle blisko Gorzowa, że można tam pojechać i się zachwycić. Dla mnie właśnie taki wygląd miasta, takie zadbane, takie podejście do infrastruktury jest synonimem salonu. Może zatem ktoś z magistratu tam się wybierze, naprawdę prosto się dostać i nie trzeba nawet gonić samochodu służbowego. Bo skoro za daleko do takiego Tallina, za daleko do Berlina, za daleko do Szczecina, to może choćby do Gryfina. Bo tam też mają i parki, i mury miejskie, i rzekę... Nie? Jednak nie. No cóż.

Ps. Dziś mija 75 lat od chwili, gdy zarządzeniem ministra Ziem Odzyskanych powołano komisje weryfikacyjne dla rozpatrzenia wniosków ludności autochtonicznej o obywatelstwo polskie; taką komisję utworzono również w Gorzowie. Temat nadal dość drażliwy.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x