2021-04-16, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
A widać to choćby i po tym, że zaczynają się tworzyć ogródki przy restauracjach i barach. Nareszcie będzie można gdzieś zasiąść.
Zaraza trzyma się nieźle, i choć ponoć wszystko idzie ku lepszemu, to jednak jakoś tych zmian za bardzo nie widać. I może dlatego wszyscy jak kania dżdżu czekają, że zrobi się ciepło i będzie można pójść do ogródka.
Właśnie zaczęły się przygotowania przy różnych lokalach do otwarcia choćby malutkiego ogródeczka. Ci restauratorzy, którzy mają ogródki od lat, zaczynają je przygotowywać, naprawiać, odświeżać, jednym słowem liczą na to, że ten ziąb znad Syberii w końcu pójdzie precz i ludzieńki gremialnie ruszą na pizzę, piwo, wino, zupę cebulową i inne frykasy.
Mało tego, widać też, że ogródki mają zamiar otwierać także i ci, którzy tego do tej pory nie robili. No i powiem tak, marzy mnie się taka sytuacja, jak poza granicami. Tam przy każdym barze, każdej restauracyjce, nawet na wąskim chodniku, stoją latem ze dwa stoliki, jakieś krzesła, wcale nie do kompletu i już działają ogródeczki. I nikogo nie dziwi, że siedzi sobie ktoś, coś tam zajada, popija, przechodnie go mijają i jest pięknie. W każdym razie trzymam kciuki bardzo mocno za gorzowskich restauratorów, którym z pomocą w naprawdę mocno ciężkim czasie wychodzi magistrat.
Co prawda, nie jestem pewna, czy uda się na ten sezon ożywić bulwar, ale nawet jeśli uda się to z innymi restauracjami czy barami, to już będzie dobrze.
Inna rzecz, że ja zwyczajnie lubię takie miejsca, lubię sobie po miejskiej łazędze posiedzieć i pogapić się na ludzi, poczuć puls miasta. Zresztą mam takie swoje ulubione kątki w miejscach, do których stale zaglądam. I bardzo, ale to bardzo za nimi tęsknię.
A teraz z innego kątka. Branżowe pismo Kolejowy Rynek, do którego namiętnie zaglądam, bo skoro jeżdżę kolejami, to muszę wiedzieć, co tam się dzieje, informuje, że szykuje się remont stacji Krzyż, ups, przepraszam, dworca węzłowego Krzyż. Niemal wszyscy gorzowianie mieli nie raz, nie dwa i nie nawet trzy miały do czynienia z tym dworcem. Każdy z nas ma tam wysiedziane godziny i widział, jak ten dworzec popadał w coraz większą ruinę. No i teraz ma to się zmienić. Podobnie jak ma zostać zelektryfikowana linia do Kostrzyna. Ja tam w to za bardzo nie wierzę, bo o tym gada się od lat i nic się nie dzieje. Natomiast lekkie przerażenie mnie ogarnia, kiedy myślę o budowie węzła przesiadkowego. Bo to pociągnie konieczność wycięcia zieleni i generalnie wielką zmianę przestrzeni. A jak pokazuje rzeczywistość, ruch jest coraz mniejszy. Widać to choćby po tym, jak czynna, a właściwie nieczynna jest kasa biletowa na dworcu Gorzów Centralny. Nie ma ruchu na kolei. Nie ma ruchu w PKS, więc po co i dla kogo ten węzeł ma powstać. A skoro już musi, to może niech będzie taki jak w Zielonej Górze. Bo tamten jakoś nie zmienił rzeczywistości, co więcej, psią budkę Zielona Góra Centralna zamienił w przyzwoity dworzec. Tylko tyle i aż tyle.
Renata Ochwat
Ps. Dziś mijają 245 lub 246 lata (różne źródła różnie podają) od śmierci płk. Isaaca Jacoba Petriego, kartografa, inżyniera i architekta, projektanta nowego koryta Warty i autora map Warciańskich Błot. Połaziłam sobie znów ostatnio tamtędy i namawiam każdego. Bo to fajny teren jest. Dzięki Fryderykowi II i właśnie Petriemu oraz tajnemu radcy Franzowi Balthasarowi Schönberg von Brenkenhoffowi, a to bardzo ciekawe postaci są…
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.