Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Floriana, Michała, Moniki , 4 maja 2025

To tak z dedykacją tym, którzy marzą o turystycznym mieście

2021-04-20, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Dostałam wczoraj całkiem ciekawy pakiecik. Jeszcze tylko muszę sobie wydrukować materiały o pewnej czarownicy i już będę miała komplet.

medium_news_header_30203.jpg
Fot. Renata Ochwat

Jako zapalona turystka i krajoznawca zawsze poluję na okazje, żeby zdobyć jakieś ciekawe materiały turystyczne. Bo nigdy nie wiadomo, czy mnie gdzie nie zagna. Ponieważ ostatnio gna  mnie na Pomorze Zachodnie, więc się mocno ucieszyłam, kiedy przeczytałam, że stowarzyszenie Szlak Gryfitów wydało książeczkę. Zatem w te dyrdy do nich napisałam ślicznego maila – tak, tak, też takie umiem, nie tylko krytykanckie, i masz, właśnie pakiecik przyleciał. I ku mojej ogromnej radości, nie tylko z książką, ale też z wielce przydatnymi materiałami innymi.

Ten wstęp był mnie potrzebny, aby kolejny raz wrzucić kamyczek do ogródka pod tytułem promocja miasta. Bo za chwilę, jak pamiętam, urzędnicy ruszą do Frankfurtu nad Odrą, aby tam promować Gorzów. Jestem mocno ciekawa, czym będą zachęcać?

Materiały Szlak Gryfitów oraz Urzędu Marszałkowskiego w Szczecinie są kolejnym, po Frankfurcie, tyle że polskim przykładem, jak promować. Jak zachęcać. Dodam tylko, że książka jest napisana w formie kryminału. Turysta śledzi zabytki, a wraz z nimi poznaje dzieje wybitnie ciekawych Gryfitów właśnie.

A u nas? A u nas masełko z renetki, dobrze, że choć to. Ale masełko nie sprawi, że ktoś się zaciekawi losami miasta na peryferiach. Choć dużo się tu działo i całkiem ciekawą opowieść można byłoby wysnuć.

Ale, ale nie tylko miasto nasze jest inercyjne, jeśli chodzi o te kwestie. Podobnie jest z Urzędem Marszałkowskim. Z lubuskim, z którym sobie jakiś czas temu też ucięłam interesującą pogawędkę. Otóż czas jakiś temu urząd ów, a właściwie jakiś urzędnik zamieścił galerię ciekawostek turystycznych regionu. Fakt, większość z południa, ale skoro stolica na południu, to co się dziwić. I urzędnik ów przypisał do lubuskiego pałac szalonego księcia Hermana von Pücklera w Bad Muskau, czyli w Łuku Mużakowskim. No i się ów urzędnik strasznie obruszył, kiedy zwróciłam mu uwagę, że pałac to już Saksonia, zagranica i nie wolno przekłamywać. Długo trwało, nim ktoś zrozumiał, o co mnie chodzi. A chodzi między innymi i o to, żeby sobie nie dodawać. Bo teraz to na ten pałac można się co najwyżej z oddali pogapić, bowiem granicę na Nysie przekroczyć mogą tylko uprzywilejowani.

A wracając na nasze podwórko, brak tu właśnie takiego podejścia. Takiego z otwartą głową i wiedzą. A powtórzę, że szkoda.

Natomiast jeśli chodzi o czarownicę – to chodzi o Sidonię von Borck, która mnie fascynuje od jakiegoś czasu i dla której właśnie po Pomorzu Zachodnim mam zamiar się poszwendać.

Renata Ochwat

Ps. Dziś mija 35 lat od powstania Małej Akademii Jazzu w Filarach. Pierwszą audycję w byłym klubie Profil poprowadził Janusz Popławski, gitarzysta zespołu „Niebiesko-Czarni”. No i masz, trzeba czekać, aż zaraza sobie pójdzie, żeby znów MAJ pograł…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x