2021-04-26, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Zainteresowało mnie, jak tam panie dziejku funkcjonuje kultura w sieci, czyli jaki jest odbiór rzeczy trudniejszych. No i przyznam, że wyniki mnie zachwycają, zwłaszcza to, że ludzieńki jednak muzyki słuchają.
Nie jest żadną tajemnicą, że pracuję w Filharmonii Gorzowskiej, ale też, że jestem melomanką z dobrze ponad 30-letnim stażem. Słucham przede wszystkim klasyki i jazzu, ale muzyki ludowej, folku i klasycznego rocka – coraz rzadziej, ale jednak. Mam w domu trochę muzyki na płytach, coś około 500-600 krążków i to też z jazem i klasyką głownie. O i jak tylko zaraza przyszła, to pierwsza myśl w głowie – szlag, no i nie będzie można chodzić na koncerty, co oczywiście się stało.
Ale instytucja moja, jak i inne w kraju szybko się ogarnęła i przeszła na tryb on line. Do tej pory przyglądałam się, jak funkcjonuje Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Zbigniewa Herberta i funkcjonuje ona fantastycznie – fakt, że hybrydowo, ale jednak sporo w necie też.
Pora zatem przyszła, aby popatrzeć, jak działa Filharmonia. No i tu już też zaskoczenie. Otóż pierwsze jest takie, że koncert Sztuka fugi Jana Sebastiana Bacha w wykonaniu kwartetu im. Henryka Mikołaja Góreckiego złożonego z muzyków FG: Macieja Grygla, Pawła Jarosa, Piotra Więcława i Joanny Głąb (nie jest etatowym muzykiem FG) i Ekateriną Matokh na klawesynie ma już ponad 700 odsłon. To trudna, niezwykła muzyka, którą normalnie usłyszałoby coś około 150 słuchaczy, bo tyle ma sala kameralna. A tu masz- ponad 700 odsłon i nadal rośnie. No rzecz niebywała i fantastyczna.
Zatem popatrzyłam sobie dokładniej – i wyniki przyprawiają mnie trochę o zawrót głowy – bo udostępnione musicale – już po około 1500 widzów każdy, koncerty familijne po 2 do 2,5 tys. widzów każdy, Akademie Muzyki po 1,4 tys. widzów, Muzyczne Raczkowania – po 500-700 obejrzeń.
I te wyniki, ta oglądalność przekonuje mnie do tego, że ludzie bez kultury żyć raczej nie potrafią, nawet w czasie zarazy jest im ona potrzebna. Nieprawdą jest, że szukają tylko rozrywki łatwej, bezrefleksyjnej, takiej do kotleta, bo wyniki same za siebie mówią. No i w końcu po ostatnie, że gadanie o braku kultury w mieście i narzekanie na Filharmonię nie ma sensu. Dlaczego? An patrz wyżej.
Popatrzyłam sobie na inne takie instytucje kultury. I powiem bardzo nieskromnie, że wyniki podobne, czyli oglądalność oraz dobre oceny ma tylko kilka Filharmonii w kraju. Tylko zatem się cieszyć, że instytucja edukuje, uwrażliwia i oferuje koncerty, które zachwycają.
A za dni kilka popatrzę jeszcze na inne gorzowskie instytucje, żeby nie było, że fiksuję się tylko na tym, co mnie obchodzi, czyli na książkach i muzyce. Bo do gór mam daleko, do Berlina i Japonii oraz Izraela a razie pojechać nie mogę…..
Ps. 285 lat temu przeprowadzono spis ludności w gorzowskich wsiach: Borek – 183 mieszkańców, Czechów – 128, Deszczno – 200, Karnin – 160, Ulim – 134, Wawrów – 165, Wieprzyce – 193, razem 1163 poddanych, w tym 346 mężczyzn (237 chłopów i zagrodników, 67 komorników, 7 kowali, 5 krawców, 8 owczarzy, 22 pasterzy), 323 kobiety, 139 parobków, 102 dziewki, 139 chłopców i 114 dziewcząt do lat 12. No proszę, to już w baroku ludzie lubili wiedzieć, kto, co, jak, gdzie i ile….
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.