Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy , 18 kwietnia 2024

O pociągach dziś będzie, o ludziach bez wyobraźni

2021-05-12, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Już od jakiegoś czasu coraz trudniej się podróżuje z miasta na siedmiu wzgórzach. Co i rusz ktoś informuje, że jakiś pociąg nie odjechał, mocno się spóźnił, albo popsuł na trasie.

medium_news_header_30376.jpg

Jeżdżę bardzo często na króciutkiej trasie z Miasta do Miasteczka. No i  pociągiem, bo PKS nie ma. Już jakiś czas temu uderzyło mnie, że zwykle rano są odwołane pociągi, a w ich miejsce jedzie komunikacja zastępcza. Przemiły znajomy, który prowadzi portal poświęcony kolejnictwu, co i rusz alarmuje, że nie odjechały Inter City czy się popsuły po drodze, ale notuje też, że Regio ma coraz większe spóźnienia. Bo ciągle coś. Szkoda doprawdy, że tak się dzieje, bo pociągi dziś, zwłaszcza w czasie zarazy to podstawowe połączenie.

A ponieważ zaraza zdaje się odpuszczać, zmieniają się z lekka obostrzenia graniczne, postanowiłam po ponad półrocznej nieobecności udać się do Berlina, miasta mego ulubionego. Zaczęłam więc sprawdzać połączenia i co? I standard. Ranny pociąg do Kostrzyna jest ustawiony tak, że przyjeżdża dwie minuty, DWIE MINUTY po odjeździe pociągu-autobusu do Berlina. Jakby nie patrzeć, przyjdzie mi czekać około godziny na połączenie. I kolejny raz potwierdziłam sobie w ten sposób moje spostrzeżenie, że rozkłady jazdy układają ludzie bez wyobraźni, bez doświadczenia podróżniczego kolejowego, którzy pociągi widzieli, albo i nie widzieli tylko na obrazku.

Uwielbiam gadanie, że tu się łączymy, budujemy przyjazne relacje, a potem masz. Zresztą podobnie jest i w przypadku innych połączeń. Co tam dwie minuty w przód czy tył. Najwyżej podróżny sobie poczeka. Szkoda tylko, że ci, co układają plany, nie pomyśleli, gdzie i w jakich warunkach, bo to, co zostało z polskich dworców kolejowych, zwyczajnie urąga kulturze podróżowania, jakiej można doświadczyć gdzieś poza granicami tego kraju.

Jestem mocno zła, bo drażni mnie takie podejście do materii. Tym bardziej, że dla mnie komunikacja publiczna jest zwyczajnie koniecznością. Ech, zresztą po co dyskutować nad rzeczą, która tylko niektórych drażni.

A teraz z drugiego kątka. Otóż zrobiło się ciepło, ba ciepło, upalnie wręcz. No i motocykliści wyjechali na drogi. Czort brał, na drogi, oni wyjechali do miasta. I znów jest to, co znam od lat. Znów są popisy i inne dziadowskie zachowania. Znów słychać wizgi i wycia. A nie może taki jeden z drugim ryznąć w kierunku Gdańska albo Wrocławia. Są drogi szybkiego ruchu, można poczuć wiatr i kwiaty we włosach… No nie, wówczas nikt nie będzie widział pana motocyklisty. Nie trawię i nie mam zrozumienia, ani mi nie żal, kiedy słyszę o wypadkach…

Renata Ochwat

Ps. Dziś mija 167 lat od chwili, gdy na gruncie odkupionym od Mosesa Leowa położono kamień węgielny pod katolicki dom misyjny [Missionshaus] z kościołem i szkołą, dziś jest to kościół Podwyższenia Krzyża Św. Warto przypomnieć, że wielki udział w dziele tym miał Klaudiusz Alkiewicz – polski Tatar, a zupełnie niedawno okazało się, że na tymże cmentarzu zachował się chyba jedyny taki nagrobek – tatarskiej dziewczynki.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x