2021-05-18, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Szkoła wróciła do szkoły. Znaczy dzieciarnia chodzi na zajęcia, ale zgodnie z dyrektywami, musi odbudowywać relacje między sobą, więc chodzi na spacery. A tu bywa – zonk.
Jak tylko poszła informacja, że przedszkolaki i małe maleńkie w szkołach mogą do nich wracać, można zauważyć wycieczki dzieciaków w różnych miejscach. Jednym z najbardziej oblężonych jest plac zabaw przy Filharmonii Gorzowskiej. Zresztą od początku tak było, kiedy przez miesiące małe i maleńkie odbijały się od płatu z potężną kłódką. Teraz już można, ale jest problem – ciągle jeden i ten sam. Pani siku! I co ma zrobić biedna pani wychowawczyni czy inna opiekunka? Gdzie to małe maleńkie ma to siku zrobić? W krzakach – toć ich prawie tam nie ma, bo wygolone, a poza tym mamy XXI wiek, więc jak w krzakach? No gdzie? Od samego początku wszyscy zwracają uwagę, że jak się buduje takie miejsca, to koniecznym jest pomyślenie o toalecie. Tak to już jest, że bez TOI TOI nic się nie udaje. Podobnie jest zresztą w parku Siemiradzkiego, który placu zabaw nie ma, ale za to ma pretensje do uznawania go za miejsce najchętniej odwiedzane przez gorzowian. No i co? Ano nic, też trzeba jakichś krzaczorów szukać. W XXI wieku….
A tak lubimy bredzić, że miasto jest dla ludzi i dla tych turystów, co tu lada chwila tłumami walić będą. Powiem zatem tak, pierwszym i najważniejszym pytaniem, jakie mają turyści do pilota czy przewodnika jest – gdzie tu jest toaleta, najlepiej bezpłatna. Zatem ja się pytam – gdzie? Na kwadracie to na pewno i na skwerze przed byłym Empikiem…. A poza tym?
Skoro znów mi przyszło jakoś tak o rekreacji i turystyce – to szłam wczoraj opodal parku Wiosny Ludów. Nie chcę pisać wcale, co tam widziałam, bo serce kraje mnie się do tej pory. Powstają jakieś mega okropnie wielkie schody, trawa zniszczona, kupy gruzu zalegają. No jednym słowem dramat w kratkę. Jakoś to wszystko chyba nie w tę stronę idzie, co powinno i co trzeba.
Miało być jeszcze o jednaj sprawie, ale zwyczajnie ręce mi opadły i jakoś nie mam nastroju do komentowania. Bywa…
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 20 lat od chwili, gdy na cmentarzu w Lubnie odsłonięto obelisk ku czci Tadeusza Kudelskiego (1954-1999), gorzowskiego himalaisty, zdobywcy Mt. Everestu. To fundacja żony Ewy i synów. Do dziś nie bardzo wiadomo, co tam na dachu świata się wydarzyło. Do dziś sprawa czeka na rozwiązanie. Pytanie staje się o tyle ważne, że właśnie w środowisku przetacza się wielka dyskusja o jakości polskiego himalaizmu i niektóre tezy sięgają właśnie do tamtych czasów….
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.