2021-07-05, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Małe uliczki, zaułki, park i aleja lipowa. Wydawałoby się raj w porównaniu do zabetonowanego miasta. Aż tu nagle….
Aż tu nagle człowiek dochodzi do paradnego miejskiego placu i tu bum…. Taki sam betonowy jak i wszędzie. Wyłożony kamieniem rynek, który kiedyś był miejscem zielonym. Na straży tego badziewia stoi jakiś kamulec, który przy bliższym oglądzie lwem się okazuje, bo przecież miasto ma króla zwierząt w herbie. Dziwnym trafem działa fontanna, bo ostatnio nie działała.
Patrzyłam na ten rynek po raz nie wiem który, ale tak naprawdę bezsensowne barbarzyństwo, które się zadziewa w miastach i miasteczkach uderzyło mnie po raz pierwszy. Może w zestawieniu z tym, co się wyczynia w mieście z orłem brandenburskim w herbie. Może też i dlatego, że w Gorzowie nagle pojawiły się donice z zielskiem, które mają zastąpić drzewa, podobnie i w Skwierzynie. Na kamiennych płytach nastawiali donic i ma być jak w Europie.
Skwierzyna i okoliczne miasteczka mają jednak więcej zieleni – bo są obrośnięte aleje, zsuwały się parczki, jakoś władza jak sobie kamieniem rynek wyłoży, tak żeby wygodnie z okna patrzyła na płoszczadź niczym Plac Czerwony, to z reguły wystarcza. W Gorzowie jednak nie.
Trwa ponoć remont parku Wiosny Ludów. Poszłam tam onegdaj wieczorem i powiem tak, płakać mnie się chce nad dewastacją, jaką tam ktoś pod płaszczykiem remontu uprawia. Tam za chwilkę nie będzie nic. Zamiast wziąć fachowców od remontów parków, miasto zatrudniło jakieś pataractwo. I takie pataractwo zniszczy park do końca. Coraz więcej ludzi w kraju ma dość takich działań. Właśnie przeczytałam, jak w Krakowie – czyli prawie równolatku Gorzowa ludzie stanęli murem przeciwko planowanemu za ciężkie milion remontowi parku. Nie chcą wymyślnych ławeczek, wodotrysków i miliona lamp. Wystarczy uporządkowanie murków i drobne rzeczy. Bo za każdym razem potwierdza się, iż lepsze jest wrogiem dobrego. I to lepsze najczęściej okazuje się czymś gorszym, znacznie gorszym od tego dobrego.
No coż….
Renata Ochwat
Ps. A to wczoraj mógł przyjść i nie przyszedł na Piknik Chopinowski, niech żałuje. Zaczarował blisko 300-osobową publiczność Matteo Zoli – zaczarował Chopinem, ale przede wszystkim muzyką Erica Satie i Maurice’a Ravela…. Oj zaczarował mocno. Piknik do końca wakacji – tylko 15 sierpnia ich nie będzie. Za to orkiestra Core zagra Cztery Pory Roku Antonia Vivaldiego…..
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.