2021-07-30, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Już tylko godziny dzielą nas od rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. I znów widzę coś, czego znieść nie mogę.
Wracałam sobie wolnym krokiem do domu. Myśli szybowały wokół mycia okien, bo ten ambitny plan muszę na już zrealizować. Aż tu nagle oko me złowiło powstańczy tatuaż – znaczy się słynna warszawska kotwica. Pewien osobnik płci męskiej, o gabarytach małego kafarka miał ją wytatuowaną na łydce. Myślałam do tej pory, że to tylko jakieś tam wydumane obrazki z gazet ogólnopolskich. A tu masz, wcale nie wydumane obrazki, tylko rzeczywistość.
Za chwilkę też chyba zaroi się od innych powstańczych symboli noszonych bezrefleksyjnie i byle jak. Znów zaczną się wrzaski – pamiętamy. Szkoda, że przy okazji nie będzie szeptu – rozumiemy. Znów zawyją syreny jak kraj długi i szeroki, a tylko nieliczni się zatrzymają.
Jedno z najbardziej niepotrzebnych powstań w historii, bezprzykładna danina krwi, pochłonęło kwiat inteligencji polskiej. I do dziś to jest odczuwane.
Mnie zwyczajnie żenuje, kiedy widzę kotwice wytatuowane na łydkach, plecach, karkach, brzuchach czy gdziekolwiek. Żenuje mnie, kiedy widzę ludzi obleczonych w koszulki z powstańczym symbolem zataczających się po alkoholu, ryczących wykluczające hasła, wrzeszczących różne obraźliwe słowa pod adresem innych.
Ktoś powie taka polska tradycja, ja powiem takie polskie niedouczenie. Za chwilę kolejna już rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego – tym razem błąd ortograficzny zamierzony. Warszawiacy ruszą na Powązki, my – ci w innych miastach o 17.00 wstaniemy – oczywiście, co niektórzy z foteli, leżaków, ławek. A potem rzeczywistość znów wróci do swego – taka jest kolej losów. Szkoda może, że taka.
Renata Ochwat
Ps. Dziś mija 17 lat od chwili, gdy w Kostrzynie zaczął się pierwszy w tamtym miejscu, a w rzeczywistości dziesiąty Przystanek Woodstock. W tym roku już się zaczął – gdzie indziej i wszystko wskazuje na to, że na stałe tam zakotwiczył. A wspominam, bo tam zawsze, bez względu na miejsce powstanie wspominane jest z całym należnym anturażem.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.