Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

Tak się zadumałam nad kolejną książką

2021-08-06, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Długo leżała w pewnej określonej szmaciance, ale jak wzięłam do ręki, to zachwyt sięgnął nieba. Jaka szkoda, że u nas nie ma takich pisarzy.

Fot. Wydawnictwo Wysoki Zamek – wydawca książki Zaświaty
Fot. Wydawnictwo Wysoki Zamek – wydawca książki Zaświaty

Już dawno temu powinnam napisać, że zielonogórski pisarz i winiarz Krzysztof Fedorowicz ma nominację do najważniejszej polskiej nagrody literackiej Nike. Można nie lubić fundatorów, ale jest to najważniejsza polska nagroda w dziedzinie literatury, taki polski Nobel. Ale po drodze wydarzyło się kilka rzeczy, więc dopiero teraz. Naturalnie upiłam sobie tę książkę i tak sobie ona trochę leżała, bo musiałam dokończyć parę innych rzeczy.

Jak zaczęłam czytać, to zrozumiałam, skąd ta nominacja oraz dlaczego Robert Makłowicz, dziennikarz, kucharz, smakosz – fantastyczny człowiek napisał o autorze, że od lat robi znakomite wina a teraz napisał wybitną książkę.

„Zaświaty”, taki ma tytuł ten wcale nie najbardziej obszerny tom. I znów mam tak, że znalazłam kolejną książkę, której zwyczajnie nie chcę kończyć. Gdybym piła alkohol, to trzeba by było zrobić tak – nalać lampkę wina, najlepiej kupionego w winnicy Miłosz, usiąść wygodnie w fotelu, wyłączyć wszystkie źródła dźwięku i oddać się przyjemności czytania. I ja tak robię, bez tej lampki wina. Wracam sobie do wybranych fragmentów, czytam wolno i z przyjemnością.

To kolejny pisarz z południa województwa, który osiągał wyżyny literackiego kunsztu. Jakoś tak się dzieje, że nam tu na północy brakuje takich twórców. Mamy kilku autorów, ale jednak południe bije nas na głowę. Oczywiście wiem, że nikt nie ma wpływu na to, gdzie decydują się mieszkać utalentowani ludzie. Ale jakoś tak jest, że my jednak cały czas gonimy południe.

Oczywiście i tu zdarzają się ciekawe jednostki, jak Maciej Dudziak, Beata Patrycja Klary – nota bene czekam na jej fantastycznie zapowiadającą się książkę z wege przepisami i opowieściami o jedzeniu różnych ludzi. Ale jakby przyłożyć szkiełko i oko, to jednak południe ma przewagę.

Ni za tym, ni za innym, warto czytać książki, a już takie, jaką napisał Krzysztof Fedorowicz to bez sporu żadnego.

A teraz z drugiego kątka. Otóż zaczynamy dziś mini festiwal muzyki dawnej w Filharmonii Gorzowskiej. Zaczynamy od ekstrawaganckich koncertów tego rudego księdza z Wenecji – Antonia Vivaldiego. Powiem tak, muzyki słucham od lat bardzo wielu, koncerty La Stavaganza Vivialdiego słyszałam już kilka razy, ale zawsze w pojedynczych wykonaniach, nie jako en bloc. Dlatego moja melomańska dusza już się cieszy. W przyszłym tygodniu wydarzenia trzy – barokowa lutnia, organetto i Cztery pory roku tego rudego księdza, czyli coś co kochają wszyscy…. A jeszcze jak gra orkiestra Kore, i to niekanonicznie. O palce lizać. Ja w każdym razie będę.

Renata Ochwat

Ps. Dziś mija 20 lat od chwili, gdy w Gorzowie podpisano umowę o współpracy oświatowej, kulturalnej, sportowej i samorządowej ze szwedzkim miastem Jönköping. I co? Ano nic, rozwiało się…..

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x