Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

No i jak tu traktować tę instytucję poważnie

2021-09-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Zawsze jest to ruletka, zawsze nie wiadomo, czy się uda. Żadne zaklęcia nie pomagają. I ironią jest, kiedy się pomyśli, że w 20-leciu międzywojennym regulowano według pociągów zegarki.

medium_news_header_31445.jpg

Wczesny wieczór, choć ciemno. Niewielka stacyjka, która kiedyś była całkiem spora. Za jakąś chwilkę ma przyjechać pociąg ze stolicy kraju do stolicy kulawego województwa.

Nagle głos z megafonu – Pociąg z Warszawy opóźniony jest o 40 minut. Opóźnienie może ulec zmianie. Za niedogodności przepraszamy.

Szlag i wszystkie plagi. Znów. Ale co zrobić. Czekam. I nie wiem, że za chwilkę zrobi się kabaret. Bo nagle jak z podziemi wyrasta dwóch kolesi pod dobrą datą i choć „informacji nie udziela się”, to oni chcą wiedzieć, gdzie jest ten zgubiony pociąg, bo ich koleś tam jedzie. Informacja, co to nie udziela się,  tłumaczy, że gdzieś jest, może w Zbąszynku, a może już w Międzyrzeczu. W jakiejś kolejowej przestrzeni na pewno. Kolesie decydują, że 40 minut to jednak dużo i oddalają się w sobie tylko znanym kierunku. Za niedługą chwilkę do informacji, co to nie udziela się, przychodzi pan ze ślicznym psem. Ja wabię psa, a pan słyszy, że no cóż, pociąg opóźniony, ale dobrze, że jedzie, bo bywa, że nie jedzie i wtedy jest klops.

No i w końcu jest. Trzy wagony ciągnięte przez klasyczną lokomotywę wjeżdżają na stacyjkę.  Jadę.

Jadę i dumam. Co się do jasnej Anielki porobiło z tą niegdyś sztandarową instytucją? Pociągi jeżdżą lub nie. Nie, bo się dla przykładu wszystkie dwie lokomotywy popsuły, a ta trzecia, co to przyjechała, żeby odciągnąć te dwie popsute, popsuła się w Górkach Noteckich czy jakimś innym Sarbinowie. Na dworcu w Mieście nad Trzema Rzekami wygląda jakby to nigdy dworzec nie był. Zawsze jest loteria – kasa będzie czynna, czy też trzeba latać po bilety w poszukiwaniu państwa konduktorów. Zresztą oni super są, bo mają dużo cierpliwości do coraz bardziej wkurzonych podróżnych.

Podobne obrazki przeżywam co jakiś czas, coraz częściej zresztą. I zastanawia mnie, co tu jest grane. Czemu w XXI wieku nie można jakoś ustawić kolei tak, jak to było w 20-leciu międzywojennym czy też jak jest dziś u naszych sąsiadów, gdzie bahny i vlaki jeżdżą często, punktualnie i generalnie jakoś to trybi.

Buduje się jakieś nowe perony, za chwilę coś kompletnie niepotrzebnego, co szumnie nazywane centrum przesiadkowym też zacznie powstawać. Tyle tylko, że po co i dla kogo. Niegdyś jeden ze znaków firmowych państwa stał się śmieszną wydmuszką złożoną z miliona spółek i spółeczek bez odpowiedzialność żadnej wobec najważniejszego klienta, jakim jest podróżny.

Szlag mnie zwyczajnie trafia, ale jestem na pociągi skazana. I będę nimi nadal podróżować, choć właśnie skończyły się moje zasoby cierpliwości i dobrego podejścia do kolei w generalności. Szkoda, że bahny i vlaki nie mogą zastąpić niegdysiejszego PKP.

Renata Ochwat

Ps. 135 lat temu  w Gorzowie odnotowano wyjątkowo wczesny przymrozek jesienny. Czekam na zimę jak kania na deszcz. Czekam.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x