2021-09-22, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Niby można pojechać za darmo wszędzie w mieście, bo dzień bez samochodu jest. I co? Raczej nic, bo aby zmienić nawyki komunikacyjne nie wystarczy jeden dzień za darmo w skali całego roku.
Dzień bez samochodu, czyli każdy może sobie pojeździć po mieście miejską komunikacją za darmo. Inicjatywa super, bo wszystkie inicjatywy zmierzające do ograniczenia obecności samochodów w przestrzeni nie tylko miejskiej jest godna pochwały. Zatem postanowiłam się przyjrzeć, jak to wygląda w praktyce. Ponieważ jestem z gatunku tych, co wcześnie wstają, bardzo wcześnie nawet, więc wstałam zabrałam kubek termiczny i udałam się na spacer w kierunku tak zwanego centrum. Jakoś nie było widać tłumów spieszących do pracy i tłoczących się na przystankach komunikacji publicznej. Pomyślałam, że chyba źle wybrałam miejsce, zatem przemieściłam się w miejsca bardziej zaludnione, czyli w kierunku Manhattanu. I co, ano nic. Sytuacja podobna. Uczniowie jadący do centrum żartowali nawet, że im to trzeba by przedłużyć przejazdówki o ten jeden dzień, bo przecież i tak mają je wykupione na cały miesiąc. Inni nawet nie wyrażali swoich opinii, bo zwyczaj gadania na przystankach przeminął chyba zupełnie już.
Zastanowiło mnie więc, co zrobić, żeby ograniczyć liczbę pojazdów w przestrzeni publicznej i wnioski są proste. Znakomicie działająca komunikacja publiczna. I to w wymiarze miejskim, jak i ogólnym.
Jak wygląda w wymiarze miejskim – wszyscy wiedzą. Natomiast jak w wymiarze ogólnym – ano źle lub bardzo źle. Podam przykład. Znam dziewczynę, która mieszka w Dębnie a uczy się w Gorzowie. No i jak wygląda jej dojazd do szkoły (mieszka w internacie)? Ano tak – pociągiem dojeżdża do Kostrzyna, a dalej to rodzice samochodem. Do miasta tak samo – rodzice samochodem do Kostrzyna, a dalej to pociągiem. Inny przykład? Proszę bardzo. Wsie i wioski położone poza głownymi liniami. Niegdyś do nich można było dojechać koleją. Dziś pozostały po liniach nasypy i gdzieniegdzie jakieś pordzewiałe żelastwa.
Dopóki się tych problemów nie ogarnie i realnie nie rozwiąże, można zapomnieć o ograniczeniu obecności aut i auteczek w przestrzeni publicznej.
A ja? A ja przyszłam na piechotę z Manhattanu i tylko się cieszyłam, że po drodze są stacje paliw, gdzie zapas kawy w kubku termicznym daje się uzupełnić.
Renata Ochwat
Ps. Informuję, iż pogrzeb śp. Henryka Jana Kustosza odbędzie się w czwartek, czyli jutro o godzinie 10.30 w Gorzowskim Domu Pogrzebowym, Żwirowa 21C. Ostatnia kaplica przy dużym parkingu. Po mszy odbędzie się odprowadzenie szczątków na miejsce wiecznego spoczynku.
Są skrawki ładnego w mieście, między innymi właśnie to miejsce do takich należy. I dobrze jest się napatrzeć, bo potem już nie ma na co.