2021-09-27, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Coraz bardziej nie lubię odbierać telefonów, coraz bardziej nie lubię otwierać komputera. Coraz bardziej pusto się robi.
Wczoraj miała być spokojna niedziela. Ale jednak nie. Nie była. Po różnych domowych perturbacjach przyszła informacja okropna. Zadzwoniła przemiła znajoma i powiedziała, że właśnie zmarł Zbyszek Zimnawoda.
Nie uwierzyłam, bo nigdy nie wierzę w takie informacje. Ale jednak prawda jest nieubłagana. Zmarł Zbigniew Zimnawoda, legendarny i legendowy kinooperator, który pracował we wszystkich gorzowskich kinach, których co prawda już nie ma, ale o których można poczytać i zobaczyć, jak wyglądały w Heliosie, w ostatnim miejscu pracy Zbyszka.
Poznałam Go w tym czasie, kiedy zaczęłam współpracować z Dyskusyjnym Klubem Filmowym Dekameron. Nie umiem sobie w głowie przypomnieć, jak to było, ale było. Szybko zapadliśmy sobie do gustu. Może zdecydowało poczucie humoru, może coś innego, w każdym razie jakoś fajnie się było spotykać w kinie właśnie. Zbyszek był chodzącą historią kiniarstwa gorzowskiego. Ponieważ pracował we wszystkich kinach, znał mnóstwo ludzi w Gorzowie związanych właśnie z kinem. Pamiętał mnóstwo wydarzeń, które działy się w kinach i na zapleczach kinowych sal, w kabinie kinooperatora i obok. Słowem, wszędzie.
Kiedyś zapytałam Go, dlaczego poszedł do szkoły, gdzie uczyli technik kiniarskich. To nie była byle jaka szkoła, a legendowe technikum przy Spokojnej w Warszawie. Odpowiedź była prosta - bo to była magia. Ciekawość. Bo kino to magia - tak sobie wówczas pomyślałam. Jakbym to głośno powiedziała, to by mnie Zbyszek zabił śmiechem, bo co jak co, ale patetyczny nigdy nie był.
Poza kinem interesował się żużlem, kibicował Stali i to też był jakiś punkt styczny. Ale przede wszytko decydowało podejście do rzeczy. Nie patetyczne, magiczne, jakieś takie dziwne, a rzeczowe, zabarwione humorem. Miał fioła na punkcie swoich dzieci i potrafił opowiadać anegdoty z ich życia.
Kiedy zachorował pierwszy raz, odetchnęliśmy, że wszystko skończyło się dobrze. A jednak. A jednak nie. Zbyszek miał zaledwie 62 lata. Można powiedzieć, że w XXI wieku to nie jest wiek do umierania. A jednak.
Odszedł legendarny i legendowy kinooperator gorzowski. Coraz mniej jest ludzi tak mocno i tak długo związanych z techniczną stroną Podkasanej Muzy. Mnie ubył barwny i lubiany znajomy.
Renata Ochwat
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.