Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

Mam w końcu i ja, mam konika z Santoka

2021-09-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Konik z Santoka, malutka wiekowa rzeźbka, już od jakiegoś czasu robi furorę w świecie.

medium_news_header_31540.jpg
Fot. Grażyna Kostkiewicz-Górska

Najpierw zrobił w świecie nauki, kiedy archeo znalazło go na grodzisku, potem, kiedy o nim napisali mądry tekst, a teraz, kiedy stał się biżuterią.

Pamiętam, kiedy pojechałam do Santoka na otwarcie Mariny, ale i Muzeum Grodu Santok po przebudowie. Wiedziałam, że zobaczę coś pięknego, coś w typie zachodnich marin i zachodnich muzeów. Absolutnie się nie pomyliłam, bo i marina, bo i muzeum po przebudowie i w nowej aranżacji okazały się naprawdę miejscami cudnymi.

Pojechałam na tyle wcześnie, żeby wejść do muzeum jeszcze przed zwiedzającymi, bo fiś fotograficzny mi podpowiadał – im szybciej, tym lepiej. Bo zrobisz dobre zdjęcia, bo nikomu nie będziesz przeszkadzać, ani nikt tobie nie będzie przeszkadzał. I dokładnie tak było. Fisiów osobistych warto czasami słuchać.

Muzeum Grodu Santok mnie zachwyciło. Absolutnie piękne, zupełnie inaczej zaaranżowane. Takie w typie nowoczesnych berlińskich, europejskich muzeów. Interaktywne, ale też i analogowo zachwycające. Piękne estetycznie. Zachwyt ostatecznie osiągnął apogeum, kiedy podeszłam do gabloty, żeby spojrzeć, popatrzeć, zostać na dłuższą chwilkę przy tym koniku właśnie. Stałam, wracałam, znów stałam. I myślałam sobie, że chciałabym mieć. Może nawet powiedziałam kardynalną dla mnie kwestię – że kradnę. Bo tak mam, że zawsze, gdziekolwiek jestem, to myślę hipotetycznie, że coś kradnę. Oczywiście nie oznacza to, że ciemną nocą w masce włamywacza i z wytrychami zakradnę się i wezmę.

Trochę wody w Warci naszej kochanej i Notećce naszej kochanej upłynęło i już kraść nie trzeba, nawet mentalnie. Wystarczy pojechać do Santoka, wyłożyć prawie 30 zł, bo bez złotówki i się ma. Tym razem pojechała do Santoka moja najbardziej przemiła znajoma i zakupiła sobie oraz mnie.

Muzeum Grodu Santok weszło we współpracę z artystami i przekuło znak kulturowy w ciekawą biżuterię. Tak się robi na całym świecie. Znaki kulturowe stają się znakami rozpoznawczymi danych instytucji i pojawiają się jako nośniki reklamowe. Może to być przycisk do papieru, ołówek, magnes na lodówkę, okładka do notesu, koszulka, płócienna biedatorba na zakupy, książka, biżu, pocztówka, stylizowany bilet, figurynka, cokolwiek. To najlepszy z możliwych sposób informacji, bo mówi - u nas jest coś mega ciekawego. Mam w domu kilka rzeczy z podobizną Królowej Nefretete, z dyskiem z Nebry, z maskami weneckimi, w tym dość wytworną biżuterię, z bursztynami – w tym ciekawą zakładkę do książek, zresztą wymieniać wiele. To drobne rzeczy są, ale są. I jak się je bierze do ręki albo wzrok o nie zatrąca, to pamięć natychmiast do danego miejsca wraca.

Chwalić trzeba archeo gorzowskie oraz Muzeum, że konika właśnie tak promują, siebie przez niego też. Jako znak tożsamościowy i wizerunkowy, a jednocześnie jako gadżet reklamowy. Bo może zwyczajnie tak być, że ktoś kupi sobie konika, potem o nim poczyta, a potem jeszcze więcej poczyta, a na koniec odkryje, że mu się fiś objawił i to taki, który każe mu pojechać raz jeszcze do Santoka, i jeszcze raz, a potem do Biskupina, a potem do Halle, a potem…. Świat jest wielki. I taki ciekawy. Potem jeszcze są książki, artykuły w naukowych źródłach, potem jeszcze pasja gromadzenia.

Ja tylko nieśmiało poproszę o rzeźbkę – replikę Bożka z Deszczna odkrytego przez pastora Felixa Hobusa. To byłby kolejny super fajny artefakt promocyjny. Piękna baba, bo przecież nie facet, na miarę prehistorycznej Wenus z Willendorfu. Oj, zresztą w Muzeum Lubuskim podobnych artefaktów da się znaleźć mnóstwo. Bo i paciorki, bo i... Zresztą muzealnicy dokładnie wiedzą, co. No i jeszcze wózek kultowy. Oj, bo papirus powstanie i kto to przeczyta…

Gratulacje Santok, gratulacje Muzeum, gratulacje archeo. Mam konika. Mam. Jeszcze nie wiem, czy jako biżu, czy jako ważny amulet będzie ze mną, ale na pewno będzie.

Renata Ochwat

Ps. Dziś mija dokładnie 113 lat od chwili, gdy rozpoczęto budowę kanalizacji na Zawarciu. Mniej więcej w tym samym czasie w Berlinie zaczęło się kanalizowanie Prenzlauer Bergu i innych robotniczych dzielnic Berlina. Oto takie koincydencje ciekawe.

Fot. Dzięki uprzejmości Grażyny Kostkiewicz-Górskiej

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x