Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Święto tych, którzy uczą patrzeć na świat

2021-10-14, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Zawsze chciałam iść do szkoły, a jak się w niej znalazłam, to przez moment chciałam być nauczycielem. Szczęściem mi to przeszło, ale właśnie dla nauczycieli mam ogromny szacunek.

medium_news_header_31722.jpg

Przed zarazą było prosto. Tego dnia na ulicach zawsze roiło się od dzieciaków i młodzieży z kwiatami w dłoniach. Każdy niósł jakieś mniejsze lub większe chaberdzie, bo wypada, bo trzeba, bo chce, bo mama kazała. No nie jest ważne, z jaką intencją, ale jednak niósł. Przecież to Dzień Nauczyciela, święto zawodu, z którym każdy z nas miał do czynienia. Bo przecież każdy z nas musiał się nauczyć czytać i pisać. A gdzie się tego uczył? No właśnie w szkole.

Każdy z nas do szkół różnych chodził. Każdy z nas musiał się borykać z przedmiotami, których nie lubił – dla mnie matematyka przede wszystkim i biologia szkolna. Każdy pewno miał swoje ulubione przedmioty. Każdy z nas jakoś pamięta szkołę. Jedni dobrze, inni źle, ale szkoła właśnie to wspomnienia, którzy mają wszyscy.

Ja w swojej karierze szkolnej miałam pecha do polonistek i pewno dlatego nią zostałam. Miałam pecha do matematyków i dlatego dziś umiem dodawać tylko do 10. Ale na swojej drodze spotkałam też nauczyciela wspaniałego mego wychowawcę w skwierzyńskim liceum – pana profesora Romana Śniowskiego. Uczył fizyki, a potem został dyrektorem naszego ogólniaka. I właśnie prof. Śniowski sprawił, że fizyka, nawet dla takiego ciemnego matematycznie stworzenia jak ja, stała się przedmiotem fascynującym. Nagle okazało się, że reguły są jasne, proste i oczywiste. Nawet zadania nie były jakimś koszmarem.

To był czas niezwykły. Myślę, że każdy z nas ma takiego jednego ulubionego nauczyciela, o którym pamięta i którego wspomina. Ja miałam jeszcze jednego – już na studiach, prof. Alojzy Sajkowski – znawca baroku, piewca kultury włoskiej, czasami jak wracał z Padwy z wykładów, gdzie był visiting profesor, gadał do nas po włosku, a my uprzejmie i w ciszy słuchaliśmy włoskiej frazy. Było to dla nas jak po turecku, ale za to jak pięknie. To pan profesor opowiedził mi o stosunkach polsko-watykańskich od XVI wieku do dziś, to dzięki niemu innym okiem patrzę na barok, którego zresztą nie lubię.

Tacy ludzie właśnie są solą zawodu i nadzieją, że szkołę się będzie wspominać dobrze. Dziś z przerażeniem patrzę na to, co się dzieje, jak wyważana jest z posad porządna edukacja i jak polska szkoła staje się coraz bardziej zacofana w stosunku do przodujących w edukacji fińskich i szwedzkich. Trudny czas przyszedł dla nauczycieli i uczniów. Ale właśnie jeśli coś ma z edukacji zostać, to przez takie osobowości, które zawsze sobie poradzą.

Dlatego kochani belfrowie, w dniu waszego święta wszystkiego naj, miłych chwil i wytrwałości, bo chyba tego najbardziej wam potrzeba.

Renata Ochwat

Ps. Dziś także mija 12 rocznica śmierci mego przyjaciela Kazimierza Furmana. To już 12 lat

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x