2021-10-29, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Nawet jak ktoś jest niewierzący i niepraktykujący, zawsze w tym czasie jednak na chwile zwalnia. Myśli kierują się ku tym, których już nie ma.
Nie wierzę w żadne życie pozagrobowe ani w podobne rzeczy. Ale jak przychodzi przełom października i listopada, to zawsze ogarnia mnie taki dziwny nastrój. Nie wiem, może decyduje o tym kultura, wdrukowane wzorce zachowań, może klimat czasu, kiedy naprawdę palą się setki zniczy, a cmentarze zabarwiają się kolorami chryzantem.
To był w sumie kiepski dla mnie rok. Odeszło kilkoro ludzi, których znałam od zawsze, którzy byli dla mnie ważni, z którymi lubiłam gadać, gdzieś jechać czy czasami wychylić kusztyczek czegoś z procentem.
Mój prześwietny znajomy, nieżyjący już fotograf Zenon Kmiecik przez ostatnie lata swego życia powtarzał, że jego ławka staje się coraz bardziej pusta. Dość długo nie miałam takiego poczucia, ale cholera, właśnie w tym roku zaczęłam rozumieć i naprawdę czuć, że moja ławka też zaczyna jakoś tak pustoszeć.
I owo pustoszenie dotkliwie zaczynam czuć teraz, na przełomie października i listopada, w tym dziwnym czasie, kiedy się znacznie więcej czasu myśli o tych, którzy odeszli, po których zostały dziury w przestrzeni, żal i wspomnienie.
Pójdę na cmentarz. Jak zwykle zapalę zniczka na grobie moich dziadków, pod pomnikiem polskich i niemieckich mieszkańców Miasteczka, popatrzę na kirkut. Myślę, że takich jak ja będzie więcej.
Renata Ochwat
Bo tak naprawdę tylko to nam zostaje. Mamy bowiem wykluczenie komunikacyjne i białą plamę informacyjną.