Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Gerwazego, Protazego, Sylwii , 19 czerwca 2025

O przyjemnościach podróżowania w święta

2021-11-02, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Powiem tak, spóźnienie tylko 15 minut w dniu, kiedy cała Polska rusza, aby gdzieś w odległym zakątku zapalić znicz, jest wydarzeniem godnym wspomnienia.

medium_news_header_31901.jpg

Wracałam z Miasteczka po świątecznym weekendzie. To, że nie mogłam kupić biletu przez Internet, bo szlag trafił kolejny raz system kolejowy, uważam za mały pryszczyk. Ale to, że IC mewa w takim dniu, jak 1 listopada spóźnił się zaledwie 15 minut, to już jest duże wydarzenie. Bo zwykle spóźnia się przynajmniej pół godziny, jeśli nie więcej.

W międzyczasie, cokolwiek to znaczy, na stację w Miasteczku przyjechał – punktualnie – pociąg do Zielonej Góry i tak sobie stał i czekał, aż IC wjedzie, bo przecież nie ma drugiego toru. Bo i po co komu dwutorowe koleje w środkowoeuropejskim państwie. Najważniejsze, żeby milion i jedna spółeczki sobie dobrze żyły. Zresztą to, co przyjechało z Miasta i podążało do Winnego Grodu nijak nie pasowało do taboru Polregio, więc może było to coś wypożyczone?

W ostatnim czasie podróżowanie pociągami znów stało się wyzwaniem. Bo to się coś wykolei i opóźnienia sięgają ponad 180 minut – jak to w ubiegłym tygodniu się zdarzyło. A to się popsują dwie z dwóch lokomotyw i nie ma jak wyjechać z Miasta nad Trzema Rzekami, bo przecież konia się do tych trzech wagonów, które muszą dojechać do węzła w Zbąszynku czy innym Krzyżu się nie uwiąże. Bo przecież koni nie ma już prawie, a po drugie, nawet jakby były, to się nie znajdzie nikt, kto by ten zaprzęg poprowadził.

O tym, że Landsberg wcześniej, a obecnie Gorzów leży na peryferiach wszelakich nikogo za bardzo nie trzeba przekonywać. Ci, co mieli jeszcze jakieś wątpliwości, mogą się teraz naocznie przekonać. Bo naprawdę wyjazd i wjazd do miasta staje się wyzwaniem.

No i jak do tego dołączyć bulwar, który jakieś lata temu stał się miejscem czarownym, do którego przychodziły dziesiątki mieszkańców, znów straszy zapomnieniem i pustką. Ech….

Chyba mnie dopada listopadowa melancholia.

Renata Ochwat

PS. 210 lat temu w mieście ponownie zapłonęły olejowe latarnie uliczne. Pierwsze takie oświetlenie uruchomiono już w 1734, ale nie przetrwało ono dłużej, teraz na mieście zainstalowano dziesięć latarni umieszczonych na żelaznych ramionach umocowanych na domach. W latach 1812-24 ich liczba wzrosła do 24. Oświetlenie finansowane było częściowo z opłat za publiczne zabawy taneczne. Resztę kosztów pokrywała kamera miejska. Ustalono, że za każdy wieczór, w którym odbywać się będą publiczne potańcówki, każdy gospodarz lokalu zapłaci po 4 grosze. No proszę…..

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x