2021-11-05, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Rada Marta zapytała publicznie, czy władze miasta Bóg opuścił? Też bym to chciała wiedzieć, zwłaszcza w tym kontekście.
Staram się nie oglądać tego, co się wyczynia w rzeczywistości, bo zbyt dużo mnie to kosztuje. Ale trudno przejść obok tak kuriozalnej, moim zdaniem i jak się okazuje nie tylko moim, informacji. Otóż miasto zaplanowało budowę zbiornika retencyjnego kosztem wydziabania małego parku, czyli skupiska 90 drzew przy ul. Ryskiej na osiedlu Europejskim. Zamiast naturalnej oazy zieleni kumulującej tlen i zatrzymującej wilgoć powstanie betonowa niecka gromadząca wodę. Myślałam, że w dzisiejszych czasach już nikt nie ma takich pomysłów. Pomysłów, dodam od śmigła. Bo komu w czasie ostrych zmian klimatycznych, mocnego ocieplania klimatu, klimatycznych strajków młodzieżowych, protestów ekologicznych – zresztą wymieniać, co się dzieje, to długi płat atłasu, mogło przyjść do głowy coś takiego.
Już wydziabano dość drzew w tym mieście. Zresztą cały czas je się wycina. Bo ciągle komuś przeszkadzają. Teraz widać przyszła kolej na wylesione już i tak mocno osiedle Europejskie.
Mam nadzieję, że jest jeszcze czas na opamiętanie, na jakąś refleksję, na zmianę planów. Zresztą w mieście widać coraz silniejszy opór wobec takich działań. Ne chodzi o to, że nagle zieleniarze wyjdą na ulicę i pozbawią władzę fruktów. Bo tak się nie stanie. Chodzi o to, żeby władza brała pod uwagę interesy życiowe takich jak my, ludzi, którym do życia potrzebne są drzewa. Zresztą władzy też one są potrzebne do życia, bo bez drzew go po prostu nie będzie.
Mam nadzieję, że jednak władza się z tego okropnego i jednak idiotycznego planu wycofa. A jak nie? No cóż, to stracę kompletnie dobre myślenie o ludziach in toto.
Renata Ochwat
Ps. Mija 635 lat od chwili, gdy brat zakonny Johann von Landsberg podarował swemu klasztorowi w Paradyżu 10 grzywien praskich groszy, jakie otrzymał w spadku po ojcu. Za te pieniądze klasztor kupił młyn we wsi Kępsko k. Świebodzina. W zamian brat Jan miał otrzymywać – zapewne z dochodów tego młyna – 1 grzywnę rocznie, a po jego śmierci, pieniądze miały przypaść przeorowi lub infirmarzowi dla wsparcia chorych; pierwszy znany landsberczanin w paradyskim klasztorze cystersów.
Bo tak naprawdę tylko to nam zostaje. Mamy bowiem wykluczenie komunikacyjne i białą plamę informacyjną.