2021-11-24, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Jest nowe święto, czyli rocznica wybuchu powstania wielkopolskiego. 27 grudnia dokładnie. W Wielkopolsce i okolicach to zawsze bardzo ważny dzień. A u nas?
Kiedy nachodzi mnie potrzeba pobycia w jeszcze większej samotności, zwykle idę na cmentarz świętokrzyski. Magia tego miejsca, mimo oczywistego zaniedbania, powoduje, że jest mi jakoś inaczej. No i tam trudno nie zauważyć kwatery powstańców wielkopolskich. W miarę jednolita, z reguły z resztkami biało-czerwonych wstążeczek przypomina, że po II wojnie światowej w mieście zamieszkało sporo tych, co o polskość, skutecznie, się bili po zakończeniu I wojny światowej.
Chodzę sobie tam i myślę, że z jednej strony uwielbiamy wielkie gesty pamięci, wielkie akcje typu – chwała bohaterom, a potem przychodzi rzeczywistość i skrzeczy, bardzo mocno skrzeczy. Tak jest właśnie z tą kwaterą. Przypominają sobie o niej różni ludzi z różnych celów i po różne cele.
Teraz prezydent ustalił nowe święto państwowe – 27 grudnia – data wybuchy powstania wielkopolskiego. Pusty gest. Bo w Wielkopolsce i tak ten dzień jest bardzo mocno świętowany, w pozostałej części nic się nie zmieni. Ciekawe zatem, co się zmieni u nas. Landsberg/Gorzów leży przecież na pograniczu z Wielkopolską. Tu trafiali robotnicy sezonowi, dla których ostatecznie wybudowano Czerwony Kościół oraz przyległy cmentarz. Na tym cmentarzu pochowano właśnie powstańców wielkopolskich.
Czyli co? Pójdzie delegacja radnych z kwiatami? Rada przeznaczy jakieś pieniądze na remont tej kwatery? Zwoła się dzieci czy też harcerzy i zaciągną symboliczną wartę? Stanie kompania honorowa? A może zrobi się lekcje wychowawcze właśnie o powstaniu, poszuka prawnuków tych, co tam leżą i pójdzie z symbolicznym kwiatkiem?
Myślę, że nic się nie wydarzy, kwatera będzie wyglądała tak, jak wygląda, a tylko co niektórzy sobie pogadają, poużywają górnolotnych, banalnych i już mocno wyświechtanych frazesów i tak to przejdzie. Ot kolejny dzień w kalendarzu.
Roch
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.