2021-11-25, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Zwykle jakoś nie pisze o dniu buraka, pomidora czy czegoś tam innego. Ale o świecie tramwajarzy zwyczajnie chcę.
W zalewie różnych, mniej lub bardziej absurdalnych świąt jest też i Dzień Tramwajarza, który przypada dziś. A ponieważ lubię tramwaje, metro i inne środki publicznej komunikacji, bo zwyczajnie innych nie mam, więc pamiętam.
Tramwaje w Gorzowie, bo pisać w mieście nad trzema rzekami w tym kontekście, jest niepoważną rzeczą, to znak kulturowy ogromnej wagi. Ile razy ktoś podnosił na nie rękę, przegrywał sromotnie. Tak było w latach chyba 60. XX wieku, kiedy to władza wojewódzka w Zielonej Górze zapragnęła zlikwidować bimbki. O mały włos, a doszłoby do wojny domowej. Potem prezydent Tadeusz Jędrzejczak też miał taki pomysł i też się z niego musiał wycofać, choć myślę, że cały czas jest do niego przekonany. No po prostu Gorzów bez tramwajów, to tak, jak Gorzów bez rzeki. Nikt sobie tego nie potrafi wyobrazić.
Szkoda tylko, że przeciągające się w nieskończoność remonty sprawiają, że działa tylko jedna linia, choć i tyle dobrze. Odkąd przyjechały nowe tramwaje, to nikt ich nie oblepia żadnym obrzydlistwem zwanym reklamami, czyli jest jak w każdym cywilizowanym kraju – transport miejski jest jego znakiem firmowym.
Tramwaje się nie spóźniają, są wygodne, ekologiczne, szybkie. Od kilku też lat państwo motorniczy są coraz bardziej przyjaźnie nastwieni do pasażerów i ich potrzeb. Sama nie raz, nie dwa widziałam, jak uprzejmy pan/pani motorniczy/motornicza pomaga osobom na wózkach czy też z poważnymi ograniczeniami ruchu.
Jak dla bimbkarze i bimbki w mieście to bardzo dobry przykład tego, jak powinien wyglądać transport miejski.
Dlatego w dniu święta wszystkiego naj i oby tak dalej. Oby linii było więcej, oby pasażerów przybywało, oby praca nie była udręką, a bywa, bo też nie raz widziałam. Wszystkiego naj!
roch
Ps. Dziś mija 13 lat od chwili, gdy w kinie „Helios” odbyła się gorzowska premiera filmu Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauzego „Papusza”. A potem rozpętała się wielka awantura, moim zdaniem słusznie.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.