2021-12-08, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Myślałam, że jak przyjdą mrozy, to to zniknie. Otóż nie zniknęło i moja niechęć do tego środka lokomocji rośnie coraz bardziej.
Wracam do hulaj, bo nie myślałam, że malutki tekścik o tych właśnie urządzonkach rozpali aż taką dyskusję. Napisałam jakiś czas temu, że brakiem czegokolwiek jest stawianie tego badziewia na środku chodników. I się rozpętała prawdziwa dyskusja. I bardzo dobrze, znaczy, że nie tylko mnie to cholerstwo porzucone w poprzek chodników w mieście przeszkadza.
Oczywiście ludzie się podzielili na dwie grupy. Jedni pisali, że jasne, że w mieście wszystko wszystkim przeszkadza, że Ochwat jest głupia, bo walczy z nowinkami technicznymi i cóś w podobie. Inni pisali, że mają dokładnie takie same odczucia. Że drażni ich porzucanie tych jednośladów gdzie popadnie oraz że należy coś z tym zrobić.
Mało tego. Nawet na ulicy zaczepiło mnie trochę ludzi, którzy mówili mi – dobrze, że piszesz/pani pisze o tym problemie. I wszyscy podnosili jedno – nie jesteśmy przeciwko hulajnogom na ulicach, tylko przeciwko porzucaniu ich byle gdzie, jak popadnie na chodnikach i na mniejszych uliczkach. Padały ostre słowa o braku wychowania, o braku empatii społecznej, o braku edukacji. Ludzie, którym przyszło pokonywać przeszkodę w postaci porzuconej elektrycznej hulajnogi, jednak ciężkiego i piszczącego elektronicznie urządzenia, absolutnie nie walczą z postępem i nowinkami, walczą z bylejakością zachowań w sferze publicznej. Bo właśnie od takich rzeczy się zaczyna, od kładzenia nóg w butach na kanapach w pociągu, od plucia na chodniki przez wulgarne dziewczyny, od pozostawiania hulajnóg jak leci, bo co mnie to obchodzi, mój czas się skończył.
Byłam zdumiona reakcją. Zdumiona i zbudowana jednocześnie. Oznacza to bowiem, że nie otępieliśmy ostatecznie i pewne rzeczy budzą nasz sprzeciw. I bardzo dobrze.
Bo jak się okazuje, jak ktoś chce, to potrafi. Potrafi ustawić hulaj tak, że nikomu nie przeszkadza. I tylko o to w tym wszystkim chodzi.
Renata Ochwat
Ps. Mija 575 lat od chwili gdy w Landsbergu/Gorzowie powstało Bractwo Kurkowe…. Po którym dziś zostało tylko takie wspomnienie.
Jakoś ten czas tak zaiwania, że znów kolejne święta, czyli wolny czas, znów można się gdzieś wybrać, co ja oczywiście uczynię.