2024-03-22, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Trwa budowa kawałka chodnika przy moim domu. Byłam ciekawa, co wyjdzie. Jak na razie wychodzi nie najgorzej.
Tak to jest, kiedy się człowiek za dużo napatrzy na dobre wzory – oczywiście według własnej gradacji piękna i niepiękna, czego zdaje się pewne osoby za nic nie potrafią zrozumieć. Tak to jest, że nawet remont kawałka chodnika odnosi do takiego wzoru. I jak pewnego pięknego dnia zobaczyłam, że coś się dzieje, to sama ze sobą się zakładałam, na ile nowa jakość będzie szpetna.
A tu zonk. Zaskoczenie, bo nowa jakość wcale ostatecznie szpetna nie jest. Przynajmniej nie jest z białego albo bardzo jasnego kamienia. Nawet kostki granitowe się pojawiły. Czyli, jak się chce, to można. Co prawda ja jestem mocno przywiązana do starego, ale co tam. Niech będzie i nowa jakość, byle dobra.
A teraz z innego kątka. Otóż polecam wszystkim najnowszy numer tygodnika Polityka. Jest tam obszerny artykuł o pewnym gorzowskim radnym, którego ja mam za zwyczajnego koniunkturalistę, a teraz okazuje się, że na dokładkę jest hipokrytą pierwszej wody.
Szkoda znów, że jak o mieście w mediach, liczących się, ogólnopolskich, to znów w negatywny, tym razem bardzo jednoznacznie negatywny sposób. Ktoś powie – ale co tam jeden radny.
Przecież to tylko człowiek. Tak, tylko człowiek, ale jak raz to wiceprzewodniczący Rady Miasta, facet, który chciał nam tu pomniki paskudne stawiać i facet, który tępi każdego, kto ma inne poglądy. Warto przeczytać.
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 25 lat od chwili, gdy „Śfinster” wrócił na Wełniany Rynek; usunięta 22.10.1998 r. pod pretekstem renowacji rzeźba została uszkodzona 27.11.1998 r. przez „nieznanych sprawców”, obecnie znajduje się na skwerze przy ul. Hawelańskiej. Dodam tylko, że ci nieznani są bardzo dokładnie znani, a jeden z nich jest nawet lokalnym prominentem.
Milion i jeden raz zastanawiałam się, jak to się mogło stać, że szkoła wygląda tak, jak wygląda.