2021-12-15, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Od jakiegoś czasu patrzę na to, co się dzieje na ugorze przy dziesięciopiętrowcach między już chyba Warszawską a Jagiełły. I podziw rośnie.
Zaczęło się od płotku, który mieszkańcy sami postawili, żeby im zmotoryzowani i mniej empatyczni sąsiedzi nie rozjeżdżali resztek trawników. Oczywiście jakaś zmotoryzowana łajza wjechała w niedługim czasie w płotek i wydawało się, że koniec eksperymentu. Ale nie, ludzie się zaparli i naprawili. Niedługo trwało, znów ktoś uszkodził nieduże sztachetki. Znów zostały naprawione.
Teraz pojawiły się drzewka, trochę trawy i coś jeszcze. I tradycyjne taśmy odgradzające teren od deptaczy. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, ja mam nadzieję, że tylko samo dobre. Coraz więcej jest takich inicjatyw w mieście. Zaczynając od prywatnych ogródeczków pod oknami na blokowych osiedlach, przez pierwszy park kieszonkowy na osiedlu Słonecznym, na tym właśnie kończąc. Coraz dokładniej widać, że przybywa mieszkańców, którzy mają dość betonowy i kamieniozy w mieście, którzy absolutnie nie cieszą się ze zmian, jakie robi magistrat.
Bo zwyczajnie trudno się cieszyć, kiedy pod oknem przybywa betonu czy innych kamieni, które latem stają się magazynem ciepła, zamieniając i tak rozgrzane miasta w małe piekło, w którym trudno żyć.
Trzymam mocno kciuki za takie pomysły. A państwu z tych bloków gratuluję zdecydowania i konsekwencji. Może urzędnicy w końcu też coś zrozumieją. E, raczej nie sądzę.
I z drugiego kątka. Dziś mijają 64 lata od chwili odsłonięcia pomnika Adama Mickiewicza, ufundowanego w 100-lecie śmierci wieszcza społecznym wysiłkiem mieszkańców Gorzowa. Pierwszy polski pomnik w tym z gruntu niemieckim mieście. Pierwsza próba oswojenia rzeczywistości wydawałoby się nieoswajalnej. Dziś Mickiewicz, przesunięty o jakieś metry stoi przy kompletnie niepotrzebnym rondzie. Nie lubię postaci Adama Mickiewicza jako człowieka, nie cenię jego twórczości, uważam, że mesjanistyczne bajania in toto nie przysłużyły się krajowi, ale szanuję zdanie pierwszych polskich mieszkańców tej ziemi. Skoro oni go tu postawili, ba, sami zebrali na to pieniądze, było nie ruszać. Nie rusza się historycznych przestrzeni. No cóż. Jest jedno miasto na świecie, gdzie się to robi.
roch
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.