2022-01-03, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Mgnienie oka i już się zmieniła data. No i kolejny rok przyszedł. Jeśli by wróżyć z wydarzeń pierwszych dni, to wcale nie zapowiada się super.
Najpierw paliły się śmietniki, bo jakiś debil odpalał race. Znakiem tego można się spodziewać, że pożary spowodowane przez głupków będą nas nękać przez cały rok. Potem samochód spadł z ulicy a drugi wpadł do Warty. Znakiem tego, co i rusz czekają nas jakieś dziwne wydarzenia. Na szczęście to tylko przesąd i to bez pokrycia. Ale przyznać trzeba, że głupków jednak nie brakuje. Bo to się jeden z drugim napije alkoholu i brawura w nim rośnie. Tyle podsumowania pierwszych dni Nowego Roku. Jaki będzie? Pewnie niełatwy.
Ciekawe, czy miastu uda się zamknąć kilka palących spraw, ważnych dla mieszkańców. I nie, absolutnie nie chodzi o wielkie przebudowy w centrum, bo to ma własną dynamikę, chodzi natomiast o rzeczy, które ułatwiają życie, jak Schody Donikąd czy kładka na moście kolejowym, której nie ma już chyba z dziesięć lat, ale mieszkańcy o niej, bo jest zwyczajnie potrzebna.
Takich drobnych rzeczy można byłoby chyba wymienić więcej, ale te dwie rzeczy mnie jakoś tam dotyczą, zatem chciałabym, aby zostały załatwione.
A teraz z innego kątka, o kulturze będzie. Powiem tak, interesuję się nią, śledzę, co się w niej dzieje i z olbrzymim zdumieniem przeczytałam w dość niszowym magazynie Szum wywiad z byłą dyrektor Miejskiego Ośrodka Sztuki. Pani owa przybyła do nas z Winnego Grodu, wygrała konkurs na szefa MOS i co? I zostały po jej dyrekcji drzazgi i paździerze. To ta pani zniszczyła foyer instytucji, bo w jednolitym stylistycznie budynku, zresztą chwalonym pod niebiosa za ten styl właśnie, raczyła była zamontować fioletowe coś, co miało być nowym umeblowaniem. I oficjalnie przyznam, to był ostatni moment, kiedy tam bywałam. A tu w Szumie czytam, jak świetnym dyrektorem pani była. Jak wiele rzeczy zrobiła, jakie szumne plany miała i co z nich wyszło. No tak. Papier przyjmie wszystko. Byłam zniesmaczona.
Co do kondycji kultury gorzowskiej – zobaczymy, co wyjdzie. Na razie jakoś tam trybi. Zobaczymy, czy to jakoś przełoży się w nowym roku na lepiej. I oby więcej takich dyrekcji nam się tu nie trafiało. Choć lojalnie przyznać trzeba, że ostatnio były takie dwie.
Renata Ochwat
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.