Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Z trudem przychodzi mi zrozumieć pewne rzeczy

2022-01-18, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Nie rozumiem, jak można się spóźniać. Jak można zwyczajnie nie przyjść na spotkanie, jak można lekceważyć obowiązki.

Pergolesi Stabat Mater
Pergolesi Stabat Mater archiwum

No cóż. Było tak. Zaczynał się koncert świąteczny chóru Cantabile z zaproszonymi gośćmi. Cantabile ma swoich fanów, którzy wiedzą, że zawsze są niespodzianki. Tym razem było tak, że koncert się zaczynał dość nietypowo. Jak kto się spóźnił, miał problem z wejściem. Bo chór stał w wejściach do sali kameralnej. No i co? No i oczywiście przyszli ludzie, spóźnieni, bo coś tam i zaraz awantura prawie, że wejść nie mogą. Nie mogli, bo zwyczajnie nie było jak. W końcu weszli. Sykania i smęcenia tych, co przyszli wcześniej i w spokoju czekali na muzykę nie wspominam. Wspominam natomiast to, co mnie spotkało. Bo jak to, państwo mają bilety i nie mogą wejść? A że się spóźnili? Ale o co chodzi? Przecież to takie normalne. Podobnie było na wielu innych wydarzeniach. No ale co się stało? Tylko pięć minut.

Nie. To nie jest normalne. Takie zachowania notują i teatr, i MOS i wszystkie inne instytucje kultury, które organizują wydarzenia kulturalne zaczynające się o określonej godzinie. Niby tylko pięć minut, ale to jest aż pięć minut. Żyjemy w niewielkim, kompaktowym mieście, gdzie naprawdę nietrudno policzyć, ile czasu zajmie nam przejazd, przejście na wydarzenie. Naprawdę tak trudno założyć, że coś się może wydarzyć? Nie zadziała urządzenie do liczenia czasu parkującego samochodu? Nie będzie miejsca do postawienia samochodu? Wydarzy się korek na ciągle przebudowanych ulicach?

Powiem jak pilotka turystyczna i przewodniczka wycieczkowa. Czas wyliczony, czasem błogosławionym. Jak mam wyliczony czas, wiem, że mam wyjechać z miasta A do miasta B o 7.15, to o tej porze wyruszam. I nie powinno mnie nic innego obchodzić. Podobnie jeśli chodzi o koncert. Znam tylko jedno państwo na świecie, tylko jednych przewodników, tylko jednych organizatorów koncertów, spektakli, wydarzeń artystycznych, które się do tej reguły stosuje. To Izrael. Jak kto był na wycieczce kwalifikowanej w Izraelu z jakimkolwiek biurem, a już z franciszkanami, to wie, że tak jest. Spóźniłeś się, trudno. Siedzisz na chodniku i… Klniesz? Modlisz się? Wyrzekasz? Żałujesz?

Wiem, że w mieście nad trzema rzekami to nie zadziała. Choć ja osobiście z tym walczę. Ale nie zadziała, bo jak kto się spóźni, nie zostanie wpuszczony na wydarzenie, to się śmiertelnie obrazi. Napluje na ludzi, którzy go nie wpuszczą na ważny koncert, na familiarny koncert, na wydarzenie, które jest ważne i dla tych, co na scenie, i dla tych, co na widowni. Wyleje się fala obraźliwych tekstów. Bo przecież my kupiliśmy bilety. I co? Kupiliśmy, to możemy zaburzać święto wszystkim? Bo no co się stało?

Szkoda, że sami spóźnialscy nie czują się winni. Oczywiście wiem, że wiele rzeczy się dzieje. Coś się może wydarzyć. Lodowy deszcz, śmiertelny wiatr. Ale to wyjątki. Spóźnialstwo stało się niestety normą. Tego nigdy nie zrozumiem.

A teraz słóweczko o koncercie świątecznym chóru Cantabile. Było cudnie. Po prostu cudnie. Widziałam zachwyconych, sama byłam trochę zachwycona. Dane mi było poznać cudownych ludzi. Ludzi z Cantabile znam i co mam powiedzieć… Lubię bardzo. Tym razem poznałam chór z Zielonej Góry z Uniwersytetu Zielonogórskiego z paniami prof. Łucją Nowak i prof. Bogumiłą Tarasiewicz. Po koncercie zaprosiłam panią prof. Bogumiłę Tarasiewicz do spojrzenia na salę koncertową FG. I kolejny raz usłyszałam – wspaniała sala.

Powiem tak, kolejny raz przyjechali znakomici artyści, z tytułami, ale i niekoniecznie. Przyjechali do nas. Do Gorzowa. Zaśpiewali. Dobrze się tu czuli. Może dobrze by było, żeby znów. Tak się, moim zdaniem, powinno budować współpracę. Oni tam w Winnym Grodzie mają dużo ciekawych rzeczy. My też trochę. Jakby tak siły po łączyć… Och, jak ja bym chciała…

I tylko prywatkę swoją uskutecznię. Dostałam płytę!!! Pani prof. Bogumiła Tarasiewicz podarowała mi płytkę – to Stabat Mater Giovanni Batista Pergolesiego z jej głosem. Moja kolekcja płyt ze Stabat Mater znów się rozszerzyła. Oj.

Renata Ochwat

Ps. Dziś mija 50 lat od chwili śmierci Dionizego „Dyźko” Wajsa, męża Papuszy, Bronisławy Wajs-Papuszy, cenionego harfisty, twórcy 15-osobowej orkiestry, z którą przed 1951 r. zjeździł całą Europę, spoczywa na gorzowskim cmentarzu.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x