2022-02-07, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Słyszę rozpędzający się samochód, instynktownie zwalniam i ustawiam się blisko muru. Nagle jednak owo przyspieszenie zwalnia i auto wolno przetacza się przez próg, potem równie wolno przez drugi.
Kiedy stała się ta niewyobrażalna tragedia pod moim oknem (notabene znicze ciągle płoną), natychmiast pojawiło się żądanie – progi zwalniające. Bo Armii Polskiej to szeroka, prosta i w miarę równa ulica. Jest gdzie pędzić na złamanie karku. Przeciwnicy marudzili, że nie są potrzebne, że po co, że przecież to nic nie da.
Magistrat tym razem nie usłuchał marudzących i od jakiegoś czasu progi zwyczajnie są. I chcieli, nie chcieli, wszyscy muszą się pięć razy zastanowić, nim w pełnym pędzie będą je pokonywać. Znaczy – życie jednak wszystkim miłe.
Od czasu do czasu jednak zdarza się, że jakiś kamikadze decyduje się na szarżę, dociska gaz…. Ale nie, jednak przed progiem kapituluje. Ja za każdym razem przeżywam moment grozy, że znów jakiś straceniec znów coś tu postanowi udowodnić.
Dopóki rodacy nie zaczną przestrzegać przepisów drogowych, zresztą nie tylko przepisów, trzeba coś takiego stosować. Drażni mnie owa dezynwoltura w podejściu do materii, ale co zrobić. Co chwila wychodzi na to, że gdzieś był wypadek, ktoś w kogoś wjechał, ktoś pędził na złamanie karku. Bo przecież dlaczego nie.
Zatem trzeba zakładać progi i trudno, skoro nic innego nie pomaga, niech będzie więc to. Ja się osobiście cieszę, że progi pod moim oknem spełniły swoje zadanie i debilni kamikadze niech sobie kozaczą, gdzieś indziej.
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 111 lat od chwili, gdy w Gorzowie założono stowarzyszenie na rzecz wyborczych praw kobiet [Verein für Frauenstimmrecht]; był to zapewne początek landsberskiego ruchu emancypacyjnego. Trzeba przyznać, że nie poszło to na marne….
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.