2022-02-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
No nie była to dobra noc. Znaki wichury widać wszędzie, a zapowiadają, że to jeszcze nie koniec.
Obudził mnie potężny huk. To było uderzenie pioruna, a potem usłyszałam deszcz. Tak dla mnie wyglądała wichura, która się przetoczyła przez miasto. Dopiero w telepatrzydle zobaczyłam ogrom ludzkiej tragedii gdzieś w Wielkopolsce. A rano patrzyłam na połamane gałęzie. Dopiero przy kamienicy przy ul. Łokietka 17 zobaczyłam potłuczone szkło z tych resztek, jakie jeszcze się tam ostały.
Skoro wiatr wytłukuje szyby, a właściwie ich resztki w tym smutnym pomniku urzędniczej dezynwoltury i potem niemocy, to nie jest dobrze. Nikt nie wie, co z tym gorącym kartoflem zrobić. Może trzeba czekać na następne wichury, żeby w końcu ktoś zadziałał. Bo jak przyjdą następne wiatry, to może zaczną odpadać resztki tynku albo jakieś inne elementy konstrukcyjne i ktoś się w końcu obudzi.
A że przyjdą, a co dalej jakieś masywne deszcze, raczej nie ma wątpliwości. Jesteśmy świadkami, że globalne ocieplenie przyspiesza. Bo przecież rzeczą nienormalną jest taka temperatura w lutym. Przecież to miesiąc sutych mrozów – choćby z przekazów ludowych zawartych w przysłowiach to wynika. A tu co? Aura jak w końcówce marca. Jednym słowem koszmar.
A teraz z drugiego kątka. W mediach społecznościowych trwa dyskusja, czy Gorzów to skansen, bo wszyscy bronią starego i nikt nie chce nowego. Oczywiście na bazie pomysłu o wyburzeniu Schodów Donikąd i postawieniu tam plomby czy jakiegoś innego czegoś. Przyjrzałam się zatem temu blokowi, co to powstaje tuż obok. No i co? Przeskalowany w kontekście otaczających go budynków, wyższy niż sąsiednie pierzeje. I raczej nienawiązujący do stylu otoczenia. Tak właśnie wygląda unowocześnianie miasta. Jeśli na tym ma polegać, a polega nadawanie nowej twarzy, to jest bez sensu. Podobnie jak bez sensu stworzono deptak, po którym nikt nie depcze i wiele innych dziwactw.
No cóż.
Renata Ochwat
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.