Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Longiny, Toli, Zygmunta , 2 maja 2025

Popłakałam się z żalu, kiedy pojechałam do parku Kopernika

2022-02-22, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Ukazała się kolejna książka związana ze Strzelcami. Tym razem jest to monografia wsi Bronowice. Ale to nie jedyne wydawnictwo w ostatnich czasach.

medium_news_header_32875.jpg
Fot. Materiały Urzędu Gminy Strzelce Krajeńskie

Jako zapalona czytelniczka oraz zainteresowana regionem, śledzę wszystkie nowości wydawnicze Niektóre udaje mnie się zdobyć na moją regionalną półkę. No i trzeba otwartym tekstem powiedzieć, że prym wiodą Strzelce. Choćby przez ostatnie dwa wydawnictwa – właśnie monografię wsi Bronowice (do roku 1884), opowieść o strzeleckich tułaczkach, czyli zmianach kulturowych po II wojnie światowej i „Kociołka czarownicy czyli czarownych opowieściach gminy Strzelce”. To rzecz zwyczajnie niebywała, aby niezbyt duża gmina, część powiatu wydawała tyle rzeczy i to tak interesujących. To jest chyba najlepszy sposób na budowanie tożsamości, rozszerzanie wiedzy o małej ojczyźnie. W skali całego województwa to pozytywny i godny naśladowania ewenement. I o lata świetlne wyprzedzający miasto nad trzema rzekami przypadek.

Mnie szczególnie uwodzi monografia wsi Bronowice, ponieważ na okładce jest gotycka rzeźba Madonny z kościoła z tej wsi. No i już mam znów kolejny motyw, aby jechać do Muzeum Marchijskiego w Berlinie, bo ona tam jest!!!

Nie chcę zestawiać wydawniczego dorobku Strzelec z Gorzowem, bo zwyczajnie nie ma czego. Czarowne miasteczko umie dbać o dobre publicyty. Jeszcze gdyby w weekend można było tam łatwiej dojechać, byłoby super.

PRZECZYTAJ:

Zanim powstanie obwodnica skatalogują drzewa

 

A teraz z drugiego kątka. Popłakałam się z żalu, kiedy późnym wieczorem pojechałam do parku Kopernika. Parku prawie nie ma. Trzeba teraz posprzątać wiatrołomy, zrobić porządek ze zniszczeniami. Powstanie coś, co miasto to lubi najbardziej. Pewien kikut z jakimiś trzcinkami w miejscu drzew. Będzie sobie można posadzić jakieś badylki i opowiadać o tym, że się dba o zieleń.

Prognozy nie są najlepsze, zapowiadają kolejne wichury o sile tornad. A magistrat niefrasobliwie mówi o tym, że będzie teraz katalogował drzewa, które trzeba wyciąć pod budowę obwodnicy. I policzy je tak dokładnie, żeby pod ciosami topora nie padło ich więcej, niż to konieczne jest.

Zastanawia mnie, kiedy w końcu decydenci różnego szczebla – bo nie tylko miejscy, zrozumieją prosty i logiczny związek pomiędzy istnieniem drzew, krzewów i generalnie zielonego a stanem pogody, stanem planety, kondycją człowieka. Zwyczajnie nie wolno już betonować czy wykładać kostkami kolejnych połaci gruntu. Nie wolno wycinać kolejnych drzew i krzewów. Nie wolno na siłę uprzemysławiać przestrzeni. Trzeba zrobić wszystko, żeby zrównoważyć zniszczenia dokonana przez człowieka z potrzebami natury. I trzeba zrobić to od siebie.

Ja nie jestem wierząca, ale jestem przesądna i wierzę w karmę, która wraca. Uważam, że skoro człowiek robi krzywdę naturze, to na nagle zrobi krzywdę człowiekowi. Zresztą można już to obserwować.

Przepraszam za egzegezę, ale inaczej nie potrafię.

Renata Ochwat

Ps. Mija 50 lat temu od chwili otwarci restauracji z kawiarnią Kosmos na osiedlu Słonecznym. Był to drugi w mieście lokal z dancingiem, w latach 90. przebudowany na restaurację Woroneż, obecnie Centrum Pomocy Bliźniemu im. Jana Pawła II. No i jakież to wolty przechodzą różne budynki….

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x