2022-03-07, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Wojna w Ukrainie dotyka nas wszystkich coraz bardziej. Coraz trudniej przychodzi mi oglądać informacje. Ale w tym koszmarze pojawia się też wachlarz pytań.
Pisać o tym, co tam jest, nie ma sensu. Bo przecież wszyscy, albo niemal wszyscy wiedzą. Natomiast tu, w kraju, ale i w Gorzowie zaczynają się mnożyć pytania. Pytania o inwestycje, pytania o siłę roboczą, o to, co z gospodarką. Bo już wiadomo, że znów opóźnią się miejskie inwestycje. Powód - prozaiczny. Wysoko wykwalifikowani robotnicy, którzy pracowali przy większości, jeśli nie przy wszystkich inwestycjach, po prostu pojechali na wojnę.
Tak, tak, ci często pogardzani, traktowani z góry ludzie, których spotykaliśmy w Biedronce, kiedy kupowali chleb i coś do niego. Ci ludzie, którzy nie raz, nie dwa słyszeli - tu jest Polska, tu się mówi po polsku.
Okazuje się, że polski przemysł, w tym też i gorzowskie firmy, dość mocno uzależnił się od siły roboczej zza wschodniej granicy. Ciekawe, jak teraz się czują ci, co z wyższością traktowali tych ludzi? Mają jakieś refleksje? Robi im się wstyd?
A z drugiej strony, znam ludzi, którzy na głowie stanęli, żeby sprowadzić rodziny swoich pracowników. Jechali na granicę i stali tam kilkanaście godzin, aby pomóc w przejęciu żony i dzieci pracowników, których się ceni. Do legendy przeszło zachowanie jednego z gorzowskich przedsiębiorców, który dał swoim ludziom kilkukrotne pobory i w męskich słowach ich pożegnał oraz stwierdził, że mają tu wrócić. Za wszelką cenę.
Otwiera się zatem pytanie - co dalej? Kto zasili polskie firmy? Bo nawet jak wojna się skończy, bo kiedyś musi się skończyć, wówczas Ukraińcy zostaną u siebie. Bo przecież te spaloną ziemię trzeba znów uczynić miejscem do mieszkania.
Renata Ochwat
Ps. Dziś mija 236 lat od śmierci Františka (Frantza) Bendy (76 l.), skrzypka i kompozytora pochodzenia czeskiego, kapelmistrza na dworze pruskim, autora „Marsza landsberskich dragonów” skomponowanego w 1764 r. na zamówienie gen. Czettritza. Muszę też o czymś innym, bo zwyczajnie oszaleję...
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.