2022-03-09, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Stara prawda jak świat. Po moim tekście o tym, o czym gadają uczniowie gorzowskich szkół w pociągach, dostałam kilka ciekawych spostrzeżeń.
Otóż tak, trzeba być głuchym i to mocno, żeby nie słyszeć, o czym mówi ulica i generalnie wszyscy. Mówimy o wojnie, o ruskich wojennych korablach, które mają iść – wiadomo, gdzie. Mówimy o uciekinierach, o całej tej sytuacji, która przerasta nas wszystkich. Z trudem sobie z nią radzimy. A co mają mówić nastolatki, którym w głowach się buzuje i raczej nikt im nic nie tłumaczy. Bo? Ano właśnie.
Napisała do nas mama jednej z maturzystek w szanowanym I Liceum Ogólnokształcącym, kuźni gorzowskich i nie tylko elit. Opisała sytuację, w jakiej znaleźli się uczniowie klasy jej córki. Jeden z nauczycieli przeprowadził tam rozmowę na temat właśnie wojny w Ukrainie. A kiedy dzieciaki chciały na kolejnej kontynuować, usłyszały, że nic z tego, bo dyrekcja szkoły zabroniła. Powód – narażenie na stres jednego z uczniów. Powiem tak – nigdy nie sądziłam, że dobra szkoła, a za taką miałam I LO, nie udźwignie tematu, nie stanie za społecznością uczniowską in gremio, tylko zasłoni się ponoć stresem jednego ucznia.
Szkoła, że przypomnę, przynajmniej w założeniach, po to jest, aby uczyć, przygotowywać na sytuacje nieproste, bo jak wiadomo, życie nie jest różową chmurką. U naszych granic wojna, coś najbardziej straszliwego, co może dotknąć człowieka, a szkoła zabrania o tym rozmawiać, bo jakiś jeden uczeń czuje się niekomfortowo? To rozmowa, a co dalej? Uczeń nie widzi, co się dzieje? Uczeń nie dostrzega napływu uciekinierów, punktów pomocy? Brawo I LO. Brawo, wyznaczyliście nowy wzór.
Podobnie, choć może nie z zakazem dyrekcji zachowują się inni nauczyciele w innych gorzowskich szkołach. Unikają rozmowy, nie słyszą lub też nie chcą słyszeć pytań. Tyle tylko, że takie zachowania są zrozumiałe. Groza wojny przerasta ludzi. Właśnie w takich sytuacjach trzeba sięgnąć po pomoc specjalistów. Poszukać kogoś, kto się na tym zna i porozmawia. Dlatego właśnie dobrze się stało, że upadła straszliwa reforma ponoć ministra.
To się nie skończy w dwa dni. I co? I LO będzie do końca udawać, że nic się nie dzieje, bo jeden nastolatek czuje się zestresowany tekstami o wojnie?
Renata Ochwat
Ps. Mija 110 lat od chwili, gdy zgromadzenie deputowanych (rada miejska) podjęło decyzję o wykupieniu z rąk spadkobierców rodziny Uecker trzech młynów i innych nieruchomości, w tym stawu, który już w 1913 wszedł w skład parku Wiosny Ludów. Do parku nie chodzę. Paskudnie go ktoś okaleczył…..
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.