2022-03-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Kiedy magistrat stawiał z przytupem trzy biletomaty, pasażerowie tłumaczyli, że w złym miejscu. Nikt się nie dał przekonać. I teraz masz jak zwykle.
Tak to zwykle bywa, kiedy do różnych rzeczy biorą się nie praktycy, nawet nie teoretycy, a przypadkowi ludzi pracujący na urzędniczych stanowiskach. Tak od lat jest z kolejami, tak też jest teraz z trzema biletomatami. Miały być ułatwieniem życia, a były niepotrzebne nikomu. Powód? Prosty. Magistrat czy też jakaś spółka ustawiły je w miejscach, w których nikt z nich nie korzystał. Bo po co lecieć do biur MZK przy ul. Drzymały po bilet, skoro to jest absolutnie nie po drodze do żadnej miejskiej komunikacji. Podobnie było z tym na dworcu PKP. Jak z tym na Staszica, to nie wiem, bo tam jakoś nie dotarłam w celu podziwiania miejsca ustawienia.
Każdy, kto korzysta z komunikacji miejskiej wie jedno – najwygodniejsze są biletomaty w bimbkach i autobusach. Jeszcze wręcz idealnie by było, aby miały funkcję reagowania na karty płatnicze. Bo nie zawsze ludzieńki mają przy sobie owe trzy złote. Nie reagują też na banknoty, a szkoda. Ale to jest do poprawy.
Tak to jest, że powtórzę, kiedy do różnych rzeczy biorą się ludzie, którzy nie mają zbyt pojęcia o tym, co i dla kogo powinno być użyteczne. Czyli wyszło jak ten Jasiek Himilsbach ze znajomością angielskiego. No cóż. Podejrzewam, że nie pierwszy i nie ostatni raz.
A teraz z drugiego kątka. Miałam okazję przejść się po centrum – tak zwanym centrum. I niech nas ręka jakiegoś boga albo bogów uchroni przed gorącym latem, bo od tych kamieni, asfaltów i innych okładzin poumieramy w męczarniach. Jak można było coś takiego zrobić?
Renata Ochwat
Ps. Dziś dzień Pioniera. W 1945 roku grupa operacyjna z Wągrowca powołała polską administrację w Gorzowie z burmistrzem Piotrem Wysockim (1898-1985) na czele, Franciszek Grajkowski (1904-1990) został burmistrzem dzielnic Północ i Południe, a Gerhard Konopa (1910-1988), dzielnic Wschód i Zachód; na potrzeby Zarządu Miejskiego zajęto budynek bankowy przy ul. Sikorskiego 7.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.