2022-04-11, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
To skwer między biblioteką, a AWF. Nie ma sensu tam nic sadzić, nic naprawiać. Bo za każdym razem jakieś lepkie ręce ukradną co się da, albo zepsują również co się da.
Szłam w sobotni wczesny ranek do dworzec kolejowy. I sama ze sobą się zakładałam o to, czy już ktoś zdążył okraść gazony z bratków i stokrotek, czy też jeszcze nie. Stawką była kawa. Stawiałam na to, że gazony zostały okradzione. I co? I absolutnie się nie pomyliłam. Skoro ktoś zdążył już ukraść krzaczki trzmielinki na osiedlu Słonecznym oraz gazony przy Łaźni, to dlaczego nie miał tego zrobić w miejscu, w którym jest to normą.
Sprawdziłam ceny. Mamy lawinowy ich przyrost, ale do jasnej cholery, bratki nadal kosztują 2 zł, a stokrotki o złotówkę więcej. Więc zwyczajnie nie rozumiem. Powiem dosadnie, kłania się wschodnia mentalność – wszystko, co miejskie, jest nasze. Moje dokładniej.
Lepkie ręce są przedłużeniem mentalności, która cały czas w mieście i jego mieszkańcach daje się zauważyć.
Można gadać, można trąbić, można apelować, a i tak zawsze się znajdzie jakiś złodziej, który i tak uzna, że brateczki i stokrotki będą się pięć razy lepiej prezentować u niego, niż w miejskim gazonie. I powiem to milion pierwszy raz – może sobie miasto stanąć na głowie, a dopóki nie zmieni się mentalność ludzi, nic nie zmieni w tym dziwacznym mieście.
Tylko co dziwne, najgłośniej kochają w deklaracjach ci, którzy kradną i dewastują.
A teraz z drugiego kątka. Chciałam oficjalnie i z wielkim szacunkiem w imieniu swoim oraz wielu moich znajomych podziękować prezydentowi miasta za decyzję o niewłączaniu syren w niedzielny ranek. Dziękuję bardzo za to, że prezydent Jacek Wójcicki rozumie traumę uciekinierów wojennych, ale także traumę tych, którzy się faktycznie boją, a jest ich sporo, że wojna nagle zawieje do nas. Skoro agresor jest nieobliczalny i coraz bardziej brutalny oraz zdeterminowany, to diabli wiedzą, co jeszcze. Panie prezydencie, bardzo dziękuję za tę deklarację i próbę ciszy w mieście.
Renata Ochwat
Ps. Minęło 20 lat od chwili, gdy w Alei Gwiazd na Starym Rynku odsłonięto tablicę malarza Bolesława Kowalskiego (1941-2001). Jaka szkoda, że aleja popada w zapomnienie.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.