2022-04-25, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Od dłuższego czasu przyglądam się remontowi narożnej kamienicy obok pałacu biskupiego. Wolno, bo wolno, ale jednak coś się tam dzieje.
No tak, bo ileż w kółko można labidzić. Trzeba od czasu do czasu popatrzeć i na to, co się w mieście dzieje. Głównie za sprawą prywatnych inwestorów, ale jednak. Od jakiegoś czasu patrzę na remont kamienicy przy ul. 30 Stycznia i Dąbrowskiego. Na razie chyba wypruto z niej wszystko, co się dało, bo na razie straszą tylko mury, nie ma dachu. Ale coś się tam cały czas dzieje, prace wolno, bo wolno, ale jednak postępują. I jest jakaś szansa, że za pewien czas to miejsce zacznie dobrze wyglądać, może nie tak, jak berliński Prenzlauer Berg, na którym jest wzorowane, ale jednak lepiej.
Podobnie dzieje się po drugiej stronie parku, gdzie od strony ul. Jagiełły powstaje nowy blok. Co prawda, jak on będzie wyglądał ostatecznie, czas pokaże, ale tam też coś się dzieje, coś powstaje, i jest szansa na uporządkowanie tego miejsca. Co prawda, mnie jakoś za bardzo te bloki nie zachwycają, ale i tak lepiej, niż ma straszyć dziura w ziemi.
Dobre jest też i to, że dawna Centrala Rybna też nabiera jakichś konkretnych kształtów i nawet mocno nie razi jej klockowaty kształt. Bo też to jakoś tak w miarę porządnie i rozsądnie wygląda.
Co prawda, nadal bardzo mocno straszą dawne winiarskie piwnice przy Walczaka. Zwłaszcza teraz, kiedy tam usunięto całą zieleń i właściwie można kręcić filmy wojenne. Trzeba mieć nadzieję, że tam też w końcu coś się zmieni, coś ruszy i powstanie nowa jakość.
A poza tym wszystko inne w normie. Kamienny szlak, w jaki zamienił się Szlak Królewski straszy, mieszkańcy boją się nadchodzącego lata. O rozgrzebanej ulicy Walczaka – końcowa jej część, z której usunięto stare lipy, woła o pomstę do nieba. Jednym słowem norma, jak się gdzieś poprawi, to w innym miejscu musi się popsuć.
Renata Ochwat
Ps. 165 lat temu zgromadzenie deputowanych miejskich zatwierdziło wynegocjowany przez powołaną przez siebie komisję mieszaną i przyjęty przez magistrat kontrakt z dyrektorem generalnym Magdeburger Gas-Aktien-Gesellschaft, na mocy którego od 1 listopada miały być oświetlone wszystkie części miasta po obu stronach rzeki. Tak się rozpoczął proces doprowadzania gazu do miasta.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.