2022-05-06, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Warto pogapić się czasami na media społecznościowe. Bo w nich jest pewien puls miasta. Mnie zajęła znów dyskusja o zieleni.
Nie jest żadną tajemnicą, że zieleń to podstawa. Przynajmniej dla mnie. I dlatego dość dokładnie przyglądam się każdej dyskusji dotyczącej właśnie zielska. Ostatnio znów ludzieńki się rozdyskutowały na temat tego, czy wycinać odrosty przy drzewach, czy też może zostawić. Powiem tak, spodziewałam się jednego tylko głosu – wycinać, wycinać. A tu proszę, masz babo piękny placuszek, znakomita większość dyskutantów nie chce żadnych więcej wycinek. Nawet ci, co jeżdżą auteczkami, też już nie chcą żadnych wycinek.
Ludzieńki bowiem w końcu zauważyły, że miasto nad trzema rzekami naprawdę pozbyło się mnóstwa zieleni – drzew, krzewów, pasów trawek i innych takich. Zaczyna do ludzi docierać, że przychodzi im żyć jednak w betonowej (betonowa jest tu uogólnieniem całego procesu wykładania połaci miasta kamieniami i innego typu dziadostwem) pustyni, która ma to do siebie, że się paskudnie nagrzewa.
Dlatego też chyba ludzieńki zaczynają sobie cenić nawet te odrosty przy drzewach, tych nielicznych, które przeżyły zieloną hekatombę. I to jest bardzo dobry znak. Myślę, że magistraccy planując kolejne remonty czy to coś, co nazywają remontami, powinni wziąć pod uwagę właśnie tę zmianę nastrojów. Myślę, a nawet jestem więcej niż pewna, że na zmianę postrzegania sytuacji z zielskiem w mieście miał wycinka raz - pół parku Słowiańskiego, dwa – wycinka starych i pięknych lip przy Walczaka.
Mnie jest zwyczajnie żal każdego drzewa, każdego krzewu, każdego kwiatuszka, który sobie rośnie. I dobrze by było, żeby może na zieleń uwrażliwi się ci, co w tym mieście decydują o różnych rzeczach.
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 16 lat od chwili, gdy ówczesny premier, dziś postać z pogranicza pajacowania i komizmu, Kazimierz Marcinkiewicz otworzył Bibliotekę Główną PWSZ, dziś Akademia im. Jakuba z Paradyża (AJP). I dobrze, premiera już od dawna nie ma, ale śliczny obiekt jest…..Bibliotek nigdy za dużo.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.