2022-06-07, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
To nie była jakaś olbrzymia burza. To była zwykła letnia burza, zresztą wyczekana i bardzo potrzebna. Ogrodom potrzebna i mnie. Bo po raz kolejny wyszło na moje.
Ja sobie zdaję sprawę z tego, że dla kogoś może być nudnym ciągłe pisanie o betonowaniu miasta, zwłaszcza jak mieszka na jakimś osiedlu. Ale dla nas w centrum to zaczyna być kwestią życia w komforcie albo życia w upale. No i burza, która wczoraj przeszła przez miasto, kolejny raz potwierdziła moje uparte pisanie. Pisanie o tym, że wykładanie miasta kamieniem i zamienianie go w pustynię, to pomysł co najmniej głupi.
I znów popłynęła i to dosłownie ulica Borowskiego. Do niej dołączył ten paskudny betonowy korytarz, w jaki zamieniono Chrobrego-Mieszka I. Tradycyjnie o niezalanie walczył Jazz Club Pod Filarami, bo tam od mnóstwa lat nikt nie ma pomysłu, co zrobić, żeby udrożnić odpływy.
Płynęły też i inne miejsca. A powtórzę, to nie była jakaś nadmiarowa burza, to nie była taka ulewa, że trzeba ją zapisać w miejskich annałach.
Piszę kolejny raz o tym, bo ponoć są pieniądze na kolejne remonty. Może zatem ktoś się przyjrzy planom, może przemyśli jeszcze raz ekologiczne, niezbędne rozwiązania, jakie już nie tylko można, ale trzeba wręcz zastosować w dzisiejszym świecie. Myślę też, że takie zjawiska powinny skłonić magistrat do programu rozszczelnienia tego betonowiska, które nam zafundował. Może naprawdę miejscy specjaliści od projektów i innych „udogodnień” powinni co jakiś czas pojechać do sąsiadów i zobaczyć, jak oni sobie radzą, albo choć do Poznania, który skutecznie uzielenia na powrót centrum.
Obawiam się jednak, że to wołanie na puszczy. Bo przecież w Gorzowie wszyscy wszystko wiedzą najlepiej na świecie. Ale potem niech się nie dziwią i nie płaczą, kiedy trochę oczekiwanej wody spadnie z nieba.
Renata Ochwat
Ps. Dziś 75. urodziny obchodziłby Zenon Nowopolski. Dziennikarz gorzowski i historyk Dębna, autor monografii poświęconej dębnowskim maratonom oraz pomnika litewskich pilotów w Pszczelniku. Zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach 20 lat temu. To już 20 lat….
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.