2022-06-14, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
No tak, mamy mural, a właściwie krańcowy przykład chuligaństwa. Na ścianie zabytku ktoś raczył wspomnieć o tym, że szlachectwo zobowiązuje. I podparł się dwoma nazwiskami.
Co to jest za durne miasto – tak sobie pomyślałam, kiedy z bólem serca patrzyłam na kompletnie już zniszczona fasadę Łaźni. Jakiś baran, cham i prostak, bo inaczej nie można, raczył był napisać Noblesse Oblige – Szlachectwo zobowiązuje i raczył był się podeprzeć nazwiskiem nieżyjącej już, świetnej gorzowskiej artystki Henryki Żbik-Nierubiec oraz jednego z największych polskich filozofów Leszka Kołakowskiego.
Co to jest za miasto, że generalnie tak idiotyczny pomysł mógł komuś wpaść do głowy. Co to jest za miasto, że jak wandale dewastowali fasadę Łaźni nikt nie zareagował. Malowanie tego ohydztwa trwało na pewno dłużej niż 5 minut, a to jest takie miejsce, że nawet ciemną nocą z soboty na niedzielę jest tam ruch. Niewielki, ale jednak jest.
Powiem tak. Znałam panią Henrykę i jej na pewno nie byłoby miło, gdyby doczekała takiego uznania szlachectwa. Co więcej, jako człowiek sztuki, w dodatku mocno wrażliwy na piękno, byłoby jej przykro, że zniszczono i tak już w nienajlepszym stanie fasadę zabytku, a jeszcze bardziej, że tego właśnie zabytku. Myślę, że pan profesor Kołakowski byłby tak samo głęboko zniesmaczony i poruszony in minus.
Milion i jeden raz pisałam, że w tym mieście jest przyzwolenie na wandalizm, na niszczenie mienia publicznego, bo skoro publiczne, to nie moje. I to okropieństwo, ten skrajny przykład oczadzenia mózgu jest tego najlepszym przykładem.
Wolno niszczyć zabytki, wolno kraść kwiatki z gazonów, wolno rzucać pety na chodniki, wolno wszystko co złe. Paskudne miasto. Paskudne i koniec.
Renata Ochwat
Ps. Miał być, ale nie będzie, bo po co pisać o czymś dobrym, skoro zło, chamstwo i generalnie czerń nas zalewa i pochłania….
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.