2022-07-13, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Pytanie, jak długo ją będzie toczył? Bo z niewiadomych dla nikogo powodów cały czas owa fajerka pada ofiarą gorzowskich wandali.
Nie bez kozery jest o Szymonie i fajerce, bo to jest najlepszy przykład absurdalności w tym mieście. Z jednej strony gada się o miłości i uwielbieniu Gorzowa, a z drugiej dewastuje co tylko można. W tym właśnie sympatyczną nad wyraz rzeźbę Szymona Giętego, mistrza Polski i galaktyki w toczeniu fajerki właśnie. Kilka razy rozmawiałam z fundatorem rzeźby i za każdym razem zapewniał, że fajerki będą zawsze montowane ilekroć jakaś wandalska ręka je zniszczy. Ale chyba nawet on nie przypuszczał, że będzie to robione systemowo.
Nigdy tego nie zrozumiem, wandalizmu znaczy, ale ja zwyczajnie przestaję rozumieć to miasto. Bo jak można zrozumieć dla przykładu choćby ustawienie betonowego, wysokiego na pół metra płotu wokół skraweczka zieleni, który się ostał przy Chrobrego na skrzyżowaniu z Wybickiego? Zwyczajnie mnie zamurowało. Przecież tam miał powstać park kieszonkowy. A idea parku kieszonkowego ma się nijak do płotu z betonu. O tym, że wygląda to zwyczajnie obrzydliwie, szkoda pisać.
Zresztą chyba generalnie szkoda już cokolwiek pisać o tym mieście.
Renata Ochwat
Ps. Mija 80 lat od chwili, gdy z fontanny Pauckscha zostały zdjęte figury z brązu, w 1997 r. zostały one zrekonstruowane i na powrót umieszczone. A potem fontanna została jeszcze kilka razy podniszczona przez lokalnych wandali. I jak tu dobrze pisać o tym mieście?
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.