2022-07-21, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Bez Kłodawki miasto byłoby pięć razy brzydsze. Jak to dobrze, że we wczesnym średniowieczu o lokacji miasta decydowała właśnie płynąca woda.
Przemiła znajoma zaprowadziła mnie nad Kłodawkę w miejsce, gdzie mieszkają bobry. W niemym, bo trzeba być cicho, zachwycie patrzyłam na to, jak te majestatyczne zwierzęta przemieszczają się po małej rzeczce, jak walczą o gałązkę z ulubionymi liśćmi, jak czasem ze sobą walczą. Do tej pory widziałam bobry kilka razy w życiu, ale tak blisko i tak długo to jeszcze nie. Ponoć to płochliwe zwierzęta, ale się chyba dostosowały do warunków miejskich, bo rzeczywiście trzeba być jak słoń w składzie porcelany, żeby je wystraszyć. Inna dobra informacja, to taka, że one żyją w czystej wodzie. Czyli Kłodawka spełnia ich standard życia, choć po prawdzie trudno w to uwierzyć.
Ta przydługa introdukcja była mi potrzebna do konkluzji, która jest taka oto. Super, że mamy w mieście rzeczkę, a właściwie trzy rzeki, super, bo to znakomite miejsce do spacerów jest i najlepiej, żeby różni urzędnicy się od tych rzek odczepili, jeśli wśród nich nie ma faktycznych fachowców. A na moje na pół ślepe oko, to nie ma.
Nie ma nic przyjemniejszego niż łażenie po chaszczach i obserwowanie zdenerwowanej kaczej mamy z kaczątkami czterema, bobrów właśnie, dzięcioła zielonego, który właśnie z niewiadomych dla nas powodów wybrał się na pieszy spacer czy innej dzikiej lub na poły dzikiej zwierzyny, która razem z nami mieszka. Przynajmniej dla mnie i trochę moich znajomych. I niech tak zostanie.
A z drugiego kątka popłynie jedynie zapytanie – dlaczego te punkty świetlne umieszczone wzdłuż torowiska w Chrobrego palą się cały czas? Przecież trzeba i należy koniecznie oszczędzać energię….
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 50 lat od chwili, gdy na zaproszenie Lubuskiego Towarzystwa Muzycznego w auli Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego wystąpił Teatr im. Bogusławskiego w Kaliszu z Trędowatą według Heleny Mniszkówny w adaptacji Joanny Olczakówny-Ronikier i reżyserii Macieja Prusa z Joanną Kasperską w roli Stefci Rudeckiej i Zbigniewem Lesieniem w roli Ordynata. Była to pierwsza znana inscenizacja tej powieści w Polsce. Jej premiera miała miejsce 31 grudnia 1970, w 1972 odnotowano trzy nowe premiery w Gdańsku, Łodzi i Grudziądzu. W Gorzowie w ciągu trzech dni zaplanowano łącznie sześć przedstawień. Przedsprzedaż biletów prowadził Orbis, który organizował też grupowe wyjazdy autokarowe dla mieszkańców podgorzowskich miejscowości. I jak legenda gada, chętni niemal się pobili w oczekiwaniu na bilety.
Jakoś ten czas tak zaiwania, że znów kolejne święta, czyli wolny czas, znów można się gdzieś wybrać, co ja oczywiście uczynię.