2022-07-27, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Można sobie wziąć kostkę bazaltową, bo chyba przeznaczona jest do wyrzucenia. Można nawet inne rzeczy też wziąć. Nikt bowiem nie przejmuje się tym, co tam się wyczynia.
Chodzę tędy dwa razy dziennie, bo to moja droga do pracy. I serce mnie boli, kiedy patrzę na takie bezhołowie. A najbardziej boli mnie to, że niszczy się fajne rzeczy.
Mam na myśli chodnik z płyt kamiennych i bazaltowej kostki, rzadkość we współczesnych czasach przywalonych absorbcyjnym kamieniem i ordynarnym betonem. Takie chodnik to znak firmowy miast o statusie zabytków. Takie chodnik widać w Pradze, Ołomuńcu, Berlinie w określonych miejscach, między innymi na kochanym przeze mnie Prenzlauer Bergu, w Atenach i …. Zresztą wymieniać można bez końca.
Ale nie w Gorzowie. Bo po co, lepiej przywalić kamieniem, zalać betonem albo jakimś takim czarnym czymś (vide mostek nad Kłodawką) i spokój.
Nie powinno tak być. Nie powinno się niszczyć tego, co ładne, oryginalne i stanowi o odrębności. Bo jak już milion i den raz podkreślałam, tylko odrębność, tylko oryginalność ma sens.
Remont tego chodnika właśnie osiągnął status rozbabrania – od tygodnia z okładem nic się tam nie dzieje. Może panowie budowlańcy w jakimś ciemnym kątku przesiewają kostkę z chodnika i przygotowują ja do eksportu gdzieś tam? Nie wiem i to tylko moje myślenie jest. Bo nikt o zdrowym rozsądku by takiej kostki nie wyrzucił. To cymes i materiał pożądany wszędzie, ale nie tu. No co zrobić?
Ciekawe, ile jeszcze potrwa stan rozbabrania i co tu się pojawi? Optuję, że coś obrzydliwego to będzie. Bo za coś obrzydliwego mam to, co się pojawiło w centrum miasta.
Renata Ochwat
Ps. Miasto pochwaliło się, że minęło 21 lat od chwili podpisania umowy o współpracy z Eberswalde. Może ludność tutejsza, która nigdy tam nie była, będzie mogła obejrzeć replikę skarbu z Eberswalde – złotych ozdób scytyjskich, które podczas II wojny światowej ukradli rosjanie (ortografia zamierzona) i bezczelnie nie chcą oddać….
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.