2022-07-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Dostaliśmy alarmistyczną informację, że magistrat planuje ogławianie kwitnących lip przy ul. Borowskiego. Przemiła Czytelniczka obawiała się o stan tych ślicznych drzew.
Na miejscu magistratu wzięłabym pod uwagę, że budzi się coraz mocniej poczucie ochrony zieleni. Nawet najmniejsze plotki o planowanych wycinkach i przycinkach powodują stan alarmu. Może jeszcze nie całego miasta, ale coraz większej liczby ludzi. Tak właśnie było z alarmem w sprawie lip przy Borowskiego.
Przyznam, że mnie ta informacja też powaliła. Tak się składa, że całe swoje szkolne życie spędziłam w miasteczku, którego główną ulicę obrastają właśnie lipy, a po której chodziłam do szkoły właśnie. W zamierzchłych polskich czasach ulica nazywała się Lipowa, w niemieckich Unter den Linden – tak, tak, jak w samej stolicy sąsiedniego kraju. No i w miasteczku są specjaliści od pielęgnowania właśnie tych drzew. Napatrzyłam się na ich ogławianie, wiem, kiedy to trzeba robić. Zresztą efekty są świetne. Stare drzewa są w znakomitej kondycji i nikomu na szczęście nie przychodzi do głowy czynić zabiegów pielęgnacyjnych w czasie, kiedy się tego nie robi.
Poleciałam zaraz na Borowskiego i szczęściem, żadnego robotnika z narzędziem do cięcia nie było. Byli za to ludzie, którzy złorzeczyli pomysłowi przycinek.
Wyraźnie zmienia się nastawienie ludzi, mieszkańców do polityki zieleni w mieście. A właściwie do jej braku. Do bezładnego wycinania, zalewania betonem czy wykładania kamieniem wszystkiego jak leci.
Myślę, że ludzie zwyczajnie przestraszyli się suszy, przestraszyli się dzikich upałów, zrozumieli, że drzewa obniżają temperaturę i zwyczajnie już nie chcą, aby znikały z pejzażu miasta.
Onegdaj zresztą usłyszałam znów, że tego, kto wymyślił te betonowe donice z zielenią zamiast zwykłych skwerków w gruncie, należałoby ustawić w takiej donicy w samym słońcu.
Dlatego kolejny już raz proszę i apeluję – niech urzędnicy zajmują się kwitami, a zielsko niech zostawią specjalistom, których zresztą przydałoby się w końcu w urzędzie zatrudnić. Bo na razie wszystkie działania w tej dziedzinie są bardziej niż dyletanckie.
Renata Ochwat
Ps. 15 lat temu o godzinie 4 nad ranem otwarto dla ruchu kołowego Most Staromiejski wraz z Rodem św. Jerzego. I bardzo dobrze, bo chociaż coś. A chodnik przy Drzymały nadal rozbabrany jest i pozostawiony samemu sobie.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.