2022-08-08, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Z jednej strony nie jadą, spóźniają się i co tylko, ale z drugiej na tory wróciły duże szynobusy. I oby zostały.
Wakacje, drożyzna i milion innych okoliczności sprawiają, że z pociągów korzysta coraz więcej podróżnych. Przynajmniej na lokalnych liniach, co obserwuję, bo na nie jestem skazana. No i po miesiącach jeżdżenia z Miasteczka do Miasta i w drugą stronę takimi małymi, przegrzanymi i generalnie niewygodnymi ciupkami, pojechałam sobie w komfortowych warunkach, czyli dużym szynobusem w barwach województwa lubuskiego. Iw drugą stronę sobie też taki szynobus pojechał. Jeszcze trzeba tylko poczekać, żeby się remont między Zbąszynkiem a Zieloną Górą zakończył, a będzie już komfort niewyobrażalny.
No i chyba się z wolna przyzwyczaić, że znów komunikacja publiczna zacznie wracać do łask, bo, jak już powiedziałam, drożyzna niebywała zwyczajnie zacznie nas wykańczać.
Dlatego tak ważne jest zadbanie o potrzeby podróżnych. Zadbanie, ale nie fanaberie władzy polegające na wycinaniu zielska na jakieś centra przesiadkowe. Trzeba zadbać o to, co się ma. A ma się całkiem już dużo. Bo to coś, co nazywa się dworcem, nie jest ostatecznie złe. Trzeba tylko wyremontować i otworzyć dla ludzkości toalety oraz wyczarować, a jest z czego, poczekalnię na ludzkich warunkach.
Bo mimo wszystko wstydem jest, że przed dworcem stoi TOI TOI, że ludzieńki musza czekać na pociągi na tych jednak niewygodnych ławkach.
Coś tam ewidentnie dryga w pociągach, ale cały czas za mało…
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 45 lat od chwili, gdy w następstwie ponad sześciogodzinnej wieczorno-nocnej burzy z ulewą w Gorzowie odnotowano 77,4 mm opadu. Jest to rekord w historii miasta. Jak ja czekam na coś takiego….
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.