2022-08-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Złapałam się na tym, że to robię. Zaglądam do klatek schodowych. Po co? Po zachwyt generalnie.
Trzeba upolować moment, kiedy brama do kamienicy będzie uchylona, potem tam zajrzeć, a jak jeszcze okoliczności są sprzyjające, to zrobić zdjęcie. Rzecz to jest wykonalna, ale trzeba mieć cierpliwość, bo wszędzie są pozakładane domofony, a trudno latać od kamienicy do kamienicy i wymyślać, że poczta, że ulotki reklamowe czy co tam jeszcze innego. Zresztą nie wiem, co się wymyśla, bo sama nie mam domofonu – świadomy zresztą wybór.
Do niedawna panował mit, że w mieście mamy tylko jedną piękną klatkę schodową – tę na Chrobrego. W istocie jest najpiękniejsza, a właściwie była, bo nikt o nią nie potrafi dobrze zadbać. Ale tak naprawdę to mamy tych zachwycających klatek całe mnóstwo. A co o tym decyduje – ano wiele czynników.
Przede wszystkim proweniencja dzielnicy Nowe Miasto. Historyczna, budowana w jednym stylu, przeznaczona dla całkiem zamożnych mieszkańców, wysmakowana. Lata po II wojnie nazywane ciemnością komunizmu – mocno zresztą na wyrost, jakoś przetrwała. Co prawda, chyba się nikt za bardzo na tymi stiukami na klatkach nie zastanawiał, ale też i mocno i ze szczególnym upodobaniem ich nie niszczył. Tak naprawdę to do świetności zaczęły wracać, kiedy ruszyła KAWKA. Bo zakładano ciepło miejskie, ale jednocześnie remontowano klatki i ocalano to, co piękne.
No i dziś to czysta przyjemność pogapić się na stiuki, na lampy, na lamperie, na malowidła w niektórych kamienicach. To czyste piękno. Zresztą ZGM ma program taki, że jak coś jest ładnego, co warto i koniecznie trzeba zachować, to tak się dzieje. A ja chodzę i zaglądam i podziwiam, bo to jest odtrutka na ten powszechny i paskudny beton.
Renata Ochwat
Ps. Mija 21 lat od chwili, gdy w Chlebku rozpoczął działalność klub towarzysko-kulturalny Na Zapiecku założonego przez Barbarę Schroeder i Bożenę Gralewską-Kieżun, współwłaścicielki spółki piekarskiej. Działa do dziś zresztą…
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.