2022-08-24, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Miasto zapowiada, że będzie przebudowywać Wełniany Rynek i ulicę Kosynierów Gdyńskich. A ja zaczynam czuć ciarki na plecach. Ciarki strachu.
Co do Wełnianego Rynku, to pies drapał. Tam już nie ma drzew, bo ostatnie padły podczas trwającego cały czas remontu Przemysłówki. Co tam może się zmienić? Może tylko nawierzchnia, bo ma być kompatybilna z Sikorskiego. Co oznacza, że pojawi się jasny kamień, który raz dwa stanie się zapaćkany i okropny. Jak kto nie wierzy, niech się przejdzie ulicą Sikorskiego na wysokości przystanków. Albo Chrobrego. Niby nowe, ale dość obrzydliwe.
Ze strachem natomiast myślę o Kosynierów Gdyńskich. Tam rosną piękne, dające cień drzewa. I znając podejście miasta do zieleni, boję się, że szlag je trafi. Zapytałam znajomych, czy rzeczywiście konieczna jest totalna przebudowa akurat tej ulicy. No i każdy z nich, jeżdżący samochodem, dodam, mówi, że nie ma takiej konieczności. Nikomu tam nic nie przeszkadza, wiec nikt zwyczajnie nie rozumie, po co to robić. Natomiast wszyscy, podkreślam, wszyscy mówią jednym głosem – tylko nie wcinka drzew. Oczywiście, są tam suszki, które należy usunąć, a w ich miejsce posadzić nowe drzewa. Tyle tylko, że jest ich zaledwie kilka. A pięknych, zdrowych, zielonych dających tlen i jakżeż ważny w dzisiejszych wariackich czasach cień.
Mogę prosi, apelować, protestować i co tylko, ale i tak magistrat zrobi, co chce. Szkoda miasta, szkoda nas.
Renata Ochwat
Ps. Dziś święto niepodległości Ukrainy. Wszystkiego dobrego bracia i siostry. Będzie dobrze!!!!
Ledwo co trawka urosła, a już w ruch poszły kosiarki. Przyznam, że mało co mnie irytuje bardziej, niż warkot kosiarek właśnie.